Jesteśmy parą 4 lata. Mieszkamy z rodzicami ale on chce zamieszkać ze mną. Ja mam postanowione i nie namawiajcie mnie do zmiany zdania, źle bym się czuła mieszkając bez ślubu. Chodzi o to Gdyby od początku mówił, że nie chce ślubu, rodziny, dzieci- to co innego, wtedy sytuacja byłaby jasna, a pragnienia autorki wzięte z kosmosu. Ktoś tu musi odpuścić. Trzeba usiąść, na spokojnie porozmawiać. Jeśli on chce tego ślubu- to brać ślub. Jeśli nie chce tego ślubu teraz- ustalić nieprzekraczalny termin. on nie chce ślubu czemu on się nie oświadcza panna młoda poleca Wiem, że nigdy nic nie jest dane raz na zawsze, ale w przypadku mojego związku naprawdę myślałam, że się razem zestarzejemy. Jesteśmy ze sobą od 7 lat. Niektóre moje koleżanki nie mają takiego związkowego stażu, a są już po ślubie i mają dzieci. Gdy on nie chce ślubu. Co zrobić, gdy on nie chce ślubu? Obecnie wiele pa "Przestańcie nas zabijać". Naczelna Izba Lekarska reaguje na słowa posłanki. Nie milkną echa po śmierci ciężarnej Doroty z Nowe. Kto może się poddać zabiegowi wazektomii? Wazektomia to zabieg urologiczny polegający na prz Cyngli - napisałam już, ze ani on ani ja nie planujemy ślubu, a dzieci to odległa w czasie abstrakcja, takie mamy zasady życiowe, on też lubi być wolny, niezależny, nie jest typem rodzinnego faceta, który chce już ślubu i dzieci. Na razie chce tylko razem zamieszkać. A co będzie w przyszłości, nie wiem tego ani ja ani on Daniel Martyniuk chce unieważnienia ślubu kościelnego z Eweliną. "Jest kilka przesłanek" 334. To jednak nie zraża zakochanych. Trzeba wziąć ten rozwód kościelny. . Dzień dobry! Podczas Świąt zaręczyliście się Państwo. Zaręczyny to forma uroczystej umowy między kobietą i mężczyzną. Zasadniczo powinna ona prowadzić do zawarcia małżeństwa. Jednak nie od razu i nie zawsze. Narzeczeństwo to właśnie jest czas, aby związek nabierał dojrzałości, abyście się wzajemnie lepiej poznawali. Zapytała Pani partnera o ślub tuż po zaręczynach. Być może partner chciał celebrować ten moment i był zaskoczony Pani pytaniem. Być może nie jest on jeszcze gotowy na ślub, wszak dopiero doszło do zaręczyn. Być może potrzebuje więcej czasu. Zachęcam, aby w dogodnym momencie i czasie spokojnie porozmawiała Pani z partnerem o swoich oczekiwaniach, ale też obawach związanych z sytuacjami, o których Pani napisała w liście. Rozumiem, że obawia się Pani, że do ślubu nie dojdzie. W takim silnym napięciu emocjonalnym często podejmujemy pochopne decyzje, których potem niestety żałujemy. Dlatego zachęcam do rozmowy z partnerem i wzajemnego poznawania się, cieszenia związkiem na etapie, na którym właśnie jesteście. Dzień dobry, czy ktoś wie jak ta sytuacja się rozwiązała. Trafiłam na to forum przypadkiem i nie daje mi spokoju ta sprawa. Odpowiedz Podbijam pytanie. Również się zainteresowałem :) Odpowiedz a ja uważam,że powinnaś zrobić tak ja Ci radzi powiem i marusia. ja wiem,że Tobie zależy na tym aby on złożył Ci przysięge przed Bogiem no ale skoro on w Boga nie wierzy to chyba nie chcesz aby Cię przed ołtarzem okłamał On się poświeci idąc do Kościoła i Ty również musisz z czegoś zrezygnować w tej sytuacji jest to właśnie jego przysięga. Niestety małżeństwo to sztuka kompromisów i nie wymagaj od swojego mężczyzny aby sie dla Ciebie poświęcał skoro sama nie chcesz odwdzięczyć mu się tym samym Odpowiedz Przede wszystkim zacznij od kupna słownika ortograficznego, myśle, ze będzie to bardzo duży krok w twoim życiu. Od tych błędów można stracić wzrok, wiec bądź tak miła i zlituj się nad czytającymi. Odpowiedz Moim zdaniem, nie musi być zdeklarowanym ateistą czy wyznawcą innej religii. Możesz sama ślubować, bo to jedyny sakrament, gdzie śluby składa się partnerowi w obliczu Boga, a nie Bogu. Zresztą dowiedz się w kościele. Odpowiedz Weszłam na to forum bo borykam się z podobnym problemem. Mam chłopaka, którego bardzo kocham z wzajemnością. Trochę za wcześnie dla nas żeby myśleć o ślubie ale z pewnością planujemy wspólną przyszłość a od początku związku przewija się problem wiary. Ja jestem wierząca i praktykująca, moja rodzina wierząca, ale nie praktykująca, natomiast mój chłopak wierzy w Boga, ale nie w kościół. Mieliśmy już kilka rozmów na ten temat, dość budujących, bo mój kochany zadeklarował, że do piekła by za mną poszedł, a co dopiero do kościoła:D Niemniej jednak zastanawiam się czy to jest w porządku żeby to akurat on poświęcał dla mnie swoje przekonania. Przeszła mi przez myśl opcja ślubu kościelnego z tylko jedna osobą składającą przysięgę, ale nie wiem czy coś takiego jest możliwe jeśli on nie jest zdeklarowanym ateistą. Chciałabym podkreślić, że to na razie rozważania teoretyczne, nie jesteśmy zaręczeni i nie planujemy wesela, jak większość wypowiadających się tu osób. Niemniej jednak chciałam się podzielić moją historią i przemyśleniami i poznać Wasze opinie;) Pozdrawiam serdecznie wszystkie pary z podobnymi kłopotami, które pomimo tego kochają się tak bardzo, że nawet przez myśl im nie przejdzie żeby rozwiązywać problem rozstaniem;) Odpowiedz dopiero wczoraj odkrylam to forum :D puki co czytalam i czytalam az bardzo zaintrygowal mnie ten temat - powod jest prosty - ja mam taka sama sytuacje, z tym ze moj chlopak teoretycznie wierzy tylko nie uznaje kosciola - o slubie koscielnym to nawet slyszec nie chce jest mi z tym bardzo ciezko, jestem wierzaca i co prawda nie mieszkamy razem, nie mamy dziecka ale przez to ze on nie chce slubu to ja nie widze perspektywy bo to bez sensu ja cale zycie mazylam o skonczeniu studiów, slubie, ciekawej pracy, domku z laweczka i ogrudkiem... czy powinnam w z tych mazen wykluczyc slub 9dodam ze moja cala rodzina jest szalenie wierzaca i mieszkanie bez slubu nie miesci im sie w glowie) Odpowiedz Hej na tą chwile odwołaliśmy zaplanowany ślubi i wszystko stoi w miejscu nie wiem co będzie dalej co do chrzcin to będą mamy już papierki ale nie ma czasu żeby iść załatwić bo mój pracuje po dwanaście godzin jak sie coś ruszy to wam opisze Pozdrawiam pa pa lol Odpowiedz Maśliwka, i co tam u ciebie? Doszliście do porozumienia? Odpowiedz odnosnie, chrzcin - musi tak czy siak, moja siostra nie ma koscielnego ze wzgledow finansowych, tzn w sumie stac ja na slub , ale wesele chce miec pelna para wiec czekaja na lepsze czasy, maja tylko slub cywilny a 28 sierpnia sa chrzciny ich dziecka... Odpowiedz Piszesz , ze jestes wierząca, z katolickiej rodziny i chciałabyś ślub kościelny , marzenia o białej sukni i całej tej oprawce. Białą suknię mozna ubrać też do cywilnego i marzenia w połowie się spełnią. Na siłę katolika z niego nie zrobisz jak nie chce to uszanuj to. Najwazniejsze aby był z Tobą i dzieckiem, opiekował się Wami i wspierał w ciężkich chwilach. Sam ślub dla ślubu , otoczki , oprawy i wszystkiego tego nie ma sensu. Odpowiedz Jeszcze nie Jolliet ale chodzi na 12godzin do pracy i jest zmęczony jak przychodzi to odrazu idzie spać ja sama nie mam z niego porzytku ale powiem mu dziś że czekaćie więc może się zmobilizuje i odpisze Pozdrawiam pa pa lol Odpowiedz Masliwka czekamy na argumenty twojego narzeczonego, ale coś to długo trwa. A może już dał się przekonać??? Odpowiedz Witaj! Nie wiem czy wiesz ale jest możliwośc wystąpienia do kurii z prośbą o udzielenie ślubu kościelnego z osobą niewierzącą. Myślę że i Twoje potzrby są ważne i jego! Dokładnie nie wiem jak to się odbywa ale myślę że to jest dobre wyjście z sytuacji. Nie rezygnuj z tego ale jednocześnie szanuj też jego wolę. Możesz sprobować sie dowiedzieć czegoś wiecej na ten temat. Pozdrawiam Odpowiedz Bez obaw Jolliet mnie też bardzo ciekawi co on ma wam do napisania dziś jest w pracy ale jak tylko będzie miał chwilke to napewno napisze pa Odpowiedz No i super. Skoro chce o tym pisać to znaczy, że zależy mu na rozwiązaniu tego problemu. Mam nadzieję, że po przeczytaniu naszych postów (niektórych) nie wściekł się, bo nam jeszcze głowę zmyje i co wtedy??? lol Odpowiedz Tak ma popszednie sakramęty.... Ja nie potrafie go zrozumieć mam z tym wielki problem ostatnio odkrył że z wami pisze i przeczytał co napisałam ja i co odpowiedziałyście wy i chce do was napisać i wytłumaczyć się jak on to wszystko widzi Dziś już nie napisze bo jest w pracy ale jutro napisze wam swoje zdanie na ten temat.... Odpowiedz No właśnie, Oliweczka4 zadała słuszne pytania. czy ma pozostałe koscielne sakramenty, bo skoro ma, to nie rozumiem w czym byłby problem. Skoro już kilka razy świadomie przyjął sakramenty nie wierząc w Boga to dlaczego nie miałby tego zrobić kolejny raz? Czy przestał wierzyć dopiero teraz? Odpowiedz Nie powinnaś zmuszać go do ślubu w Kościele. Skoro on nie wierzy w Boga, dlatego taki ślub nic by dla niego nie znaczył. Może jednak rozmawiaj z nim o Bogu, mów mu jakim wielkim Twoim marzeniem jest ślub w Kościele. A czy on był u Komunii, czy był bierzmowany? Bo jeśli nie, to nie dostaniecie ślubu Kościelnego. Rozmawiaj z nim dużo! Może zrozumie, jakie to dla Ciebie ważne! Odpowiedz Tak, tylko, że dziewczynie chodzi o przysięgę przed bogiem - a tej osoba niewierząca nie złoży Odpowiedz A ja miałam taki przypadek wśród moich znajomych. Ona-katoliczka, on-ateista. Wzięli ślub w kościele i żadne nie musiało się zmuszać. Możliwy jest slub ateisty i osoby wierzącej. POrozmawiajcie z księdzem, prawo kościelne porzewidziało takie sytuacje. On nie bedzie zmuszony do fałszu a ona nie bedzie "żyła w grzechu". Pozdrawiam Odpowiedz Widzisz? Marusia 7 jest przykładem rozwiązania o którym mówię. Spytaj o to ksiedza, może tego u ktorego się spowiadasz? Ja nie mieszkam w Poznaniu ale w okolicy. Mam parafię w Kostrzynie Wielkopolsim, ale częściej jestyem w kościele w Swarzędzu. Odpowiedz Mój mąż jest niewierzący a jednak mamy ślub to możliwe i wcale nie trzeba oszukiwać nie musiał iść do spowiedzi itp. Bo skoro jest niewierzący to byłaby tylko szczęście nie musiałam przekonywać mojego męża do ślubu jest to dla mnie tylko podpisać oświadczenie,że nie będzie mi utrudniał w wychowaniu dzieci po ja jestem osobą wierzącą sprawiło,że mój mąż bywa w kościele częściej niż nie jeden katolik. Ślub kościelny nic nie ujął mojemu mężowi więc jeżeli tak bardzo zależy Ci na tym ślubie przekonaj swojego warto. Odpowiedz Troche rozumiem meza uznaje spowiadania sie z gdzechow obcemu czlowiekowi a poza tym nie bardzo jestem zwiazana z aby wziasc slub musialam przez to przebrnac. To bylo dla mnie bardzo trudne, bo jak mozna zmuszac sie do czegos czego sie nie uznaje?Wtedy myslalam takze ze slub koscielny jest wspanialym przezyciem no i jest nierozerwalny ale to tylko fikcja bo jesli cos sie nie ulozy to i tak dwoje ludzi sie rozstanie i tylko wedlug kosciola beda dalej medac juz mezatka twierdze ze slub cywilny to rownie dobre rozwiazanie. Z drugiej strony przed oltarzem przysiega sie na dobre i na zle az do smierci przed Bogiem. To moze przerazac niektorych mezczyzn. Moj maz chyba do tej grupy nie nalezal chociaz nigdy nie wiadomo. Trudno mi powiedziec co kieruje twoim mezem, byc moze dzieki np. jakiemus ksiedzu lub innej osobie zrazil sie do kosciola i wszystkiego co sie z nim wiaze- tak bylo w moim go zeby przedstawil ci argumenty przeciwko slubowi koscielnemu, a pozniej ty przedstaw swoje moze dojdziecie do jakiejs konkluzji. Odpowiedz jesli zostanie tak jak jest bedzie to nie fair względem Maśliwki. Jesli ślub na upartego - względem narzeczonego. Nie ma łatwego wyjścia - jedna strona musi sie poświęcić. Ja jestem blizsza poglądom Maśliwki i dlatego wzięłam jej stronę. Poza tym czy ksiądz musi wiedzieć o tym, że on tak naprawdę nie wierzy? Nie oszukujmy się, księża też nam nie mówią wiele o swoim życiu. Jasne, że nie byłoby to idealne rozwiązanie, ale czy takie w ich sytuacji w ogóle istnieje? Wydaje mi się, że nie. Tu nie ma miejsca na połowiczne rozwiązania: albo tak, albo nie. Odpowiedz piszecie że to nie w pożądku zmuszać go do slubu, a czy w pożądku jest odmawiać jej tego gdy wie że ona tego bardzo pradnie? może mów mu o tym że jst to Twoje marzenie - biała suknia i wogóle.. może o Bogu za dużo nie mów, bo może to tu się "zacina" Odpowiedz No dobra to niech bedzie ta hipotetyczna syt, ze zgodzi sie na ślub jako tradycję, ale czy wtedy ksiądz się zgodzi na coś takiego???? wiedząc, że Pan młody nie jest wierzący, będzie mówil coś takiego, znowu jeśli nawet księdzu nie powiecie, to wtedy sami siebie będziecie okłamywać w tak ważnym momencie... szczerze nie wiem czy tak łatwo na to pójdzie... że bedzie składał pustą przysięge przed Bogiem, dla zaspokojenia tylko innych osób.. przecież przed ślubem idzie sie do spowiedzi, przyjmuje sie komunię świętą dla potwierdzenia przysięgi i zjednoczenia z Bogiem... co to wtedy będzie za ślub jeśli on będzie mówił puste słowa tylko.... Chyba że coś takiego, że on będzie składal przysięgę Tobie tylko swoimi własnymi słowy, nie kierując jej do Boga a do Ciebie tylko i wyłącznie... ale wtedy co z komunią... Co do postanowienia na swoim jednak... jak pisalam dla mnie to nie fair zmuszanie go do tego, wiedziała jaka jest sytuacja, i nie pisze o tym by się rozstawali bo on jest niewierzący mimo miłości, ale pisząc wtedy tak chodziło mi o to, że mieli czas dużo wcześniej do rozmowy nad takimi rzeczami, a nie teraz gdy jest już dziecko i właśnie będa się rozstawac bo on jest niewierzący i nie chce ślubu kościelnego.... dla mnie przede wszystkim jeśli zna się księdza dobrze i jest ugodowy i pomysłowy z nim pogadać co on ta to powie i jak on by rozwiązał ta sytuację i ja bym własnie tak zrobiła :/ Odpowiedz Powiew do jakiego kościoła należysz bo ja chodze do dominikanów i tam właśnie miał być ślub Odpowiedz Bardzo ciekawie piszecie a najbardziej podoba mi się to co napisała Jolliet On na swój sposób jakoś by zniósł ten slub kościelny tylko problem polega na tym ze nie pójdzie do spowiedzi ani do komuni św bo nie ma zamiaru się spowiadać z tego że sypiamy ze sobą i mieszkamy tu leży największy problem i ja nie potrafie do niego dotrzeć i mu wytłumaczyć że to jest przy kościelnym konieczne.... Odpowiedz Tez tak sadze, ze nie mozna zmuszac go do nie wporzadku. Odpowiedz Trudna sprawa. Jeżeli weźmiecie ten ślub to twój narzeczony postapi wbrew sobie i swoim przekonaniom. Jeżeli ślubu nie będzie - ty będziesz całe życie żyła wbrew własnej wierze. Tutaj potrzebny jest kompromis. Któroś z was musi zrezygnować z własnych przekonań. Nie wyobrażam sobie sytuacji w któej bierzecie ślub i tylko ty składasz obietnicę mężowi. Dla mnie byłoby to ponizające. Próbując zrozumieć obie strony doszłam do wniosku, że chyba łatwiej zrezygnować z własnych przekonań na godzinę (jak w przypadku twojego mężą, bo skoro nie wierzy w Boga, to ślub kościelny nie uczyni z niego katolika na siłę) niż tobie na całe życie. Może spróbuj mu to w en sposób wyjaśnić. Niechby potraktował ten ślub jak tradycję, a nie sprawy wiary. Jeśli jednak jest zagorzałym przeciwnikiem i nie uda ci się go przekoanać to chyba wszystko musi zostać tak jak jest. Ale skoro on nie chce kościelnego, to ja nie chciałabym cywilnego. Przecież dla ciebie jako katoliczki zycie ze ślubem cywilnym jest jednoznaczne z życiem bez ślubu w ogóle. Nie zgadzam się również ze zdaniem że nie powinnaś go do niczego zmuszać. Uważam, że należy na ten temat z nim rozmawiać, wyjaśnić, przedstawić swoje racje, swój smutek i rozczarowanie. Unikniesz wtedy sytuacji, że za 10 lat powie ci: "Gdybym wiedział, że tak ci na tym zależało to bym wziął ten ślub kościelny". Postaw jasno swoje oczekiwania, nie możesz rezygnować ze swoich marzeń i szczęścia. Rozumiem to, że nie rozstałaś się ze swoim narzeczonym kiedy okazało się, że jest niewierzący. Ludzie - co wiara ma do miłości??? Jeśli się kogoś kocha to nie dlatego, że jest jakiś, tylko dlatego, że w ogóle jest. Miłość nie wybiera, a jeżeli ktoś sobie kalkuluje, że z tym nie bedę, bo on nie wierzy w Boga, to mu współczuję, bo to na pewno nie jest miłość tylko czyste wyrachowanie. Sorki, że tak długo, ale jakoś tak mnie zaintrygowała ta sprawa. Mam nadzieję, że uda ci się rozwiązać swój problem i dasz nam znać na czym w końcu stanęło. Odpowiedz Wg mnie nie powinnaś i nie możesz wymagać od niego zgody na ślub kościelny, bardzo dobre rozwiązanie proponuje Powiew. Odpowiedz Catalabama witam nie obraziłam się bo nie mam o co po to tu napisałam żebyście pomogły mi zrozumieć. Masz racje ale nie moge sobie jakoś z tym poradzić ,bardzo mi zależy na kościelnym, po pierwsze wiara po drugie biała suknia i przysięga przed Bogiem. Zawsze o tym marzyłam a po drugie "tak" wiedziałam od samego początku jaki jest jego stosunek do Boga i kościoła ale byłam zaślepiona jego urokiem i go bardzo kochałam i kocham do dziś więc dlatego prosze o pomoc bo nie chce go ranić i tak samo ja chce zrozumieć go i nie cierpieć z tego powodu. "Powiew" masz racje to ja tylko bym składała tą przysięge ale nie moge jakoś sobie poradzić z ta myślą że nie będzie kościelnego Dzięki za rady bo są one mi naprawde potrzebne. Odpowiedz Uważam, że nie powinnaś go zmuszać do ślubu kościelnego, ani nawet namawiać. To sprawa wiary, a nie tylko akt slubu w kościele. Wiem, że jest takie rozwiązanie: jesli związek małżeński ma zawrzeć para w której jedna osoba nie wierzy w Boga i nie interesuje ją kościół, a druga przeciwnie to tylko ta wierząca składa przysięgę przed Bogiem,. spytaj o to ksiedza - mój kolega, który stusiuje teologię mówił mi kiedyś, że tak można postąpić. Odpowiedz hej! nie obraź sie ale dlaczego tak napierasz na kościelny ślub? jakie są tego powody? bo skoro piszesz, że ze chrzcinami nie będzie wiekszego problemu, o co jest powodem, takiego naporu na ślub kościelny? rodzina, cała ta magiczna otoczka, zachcianka przezycia tego, wiara tak głęboka? jakie są jego powody głębsze takiej decyzji? skoro nie wierzy w Boga, zapewne nie od dzisiaj, i łącząc się z nim wiedziałaś o tym, było z nim wcześniej porozmawiać, niż teraz się z nim rozstawać, gdy jest już dziecko... wybacz, że tak piszę, ale staram się i jego zrozumieć. Wiedziałaś kim jest i jakie ma ustosunkowanie do kościoła, więc dlaczego dalej w to brnęłaś... wybacz mi, ale po prostu takie mam zdanie co do tego. Takie rzeczy zapewne uzgadnia się dużo wcześniej, bp później tak jak teraz jest już dziecko, ciężko jest i powstają właśnie takie problemy. może to co było wcześniej chodzi mi o to że była juz data ślubu, nauki itd robił dla Ciebie po prostu i tylko dla Ciebie a dla mnie to już jest bardzo dużo... Bo postępował zapewne wbrew sobie, ale jednak to jest nie jest takie "hop siup" i takie jego zachowanie mogło być wynikiem jednak coraz większej bitwy w sobie (brak zainteresowania ślubem, chęci do niego)... nie wymagaj od niego uśmiechu na twarzy i szczęśliwości, gdy jednak robi coś przeciw sobie, ale jednak robi, bo Cię kocha... no to chyba chciałam napisac, bo tak właśnie myśle... a takie mówienie: albo ślub albo się rozchodzimy to troszke nie fair... tutaj nie są sami, ale rozchodzi się tez o dziecko i jego przyszłość i o brak ojca w niej w całkowitym czasie (bo oczywiście beirze się pod uwagę odwiedziny , zabieranie to tu to tam), wiec troszke chyba za szybko takie aż decyzje, które powinny byc stanowczo przemyślane... Odpowiedz sluchaj ja na twoim miejscu bym mu postawila ultimatum albo slub albo sie rozchodzimy no u mnie bylby problem z ochrzczeniem malej trzymaj sie i glowa do gory Odpowiedz To już nie skutkuje nawet nie wiesz jak ja się płaszcze przed nim żeby zmienił zdanie i to nie skutkuje rozmawialiśmy już o tym chyba ze 100 razy i nic ja już nie mam siły walczyć opadły mi skrzydełka a mała jeszcze nie jest ochrzczona planuje to na czerwiec ale z tym nie będzie wielkiego kłopoty bo mam kumpele która nie jest mężatką i chrzcziła w tamtym tygodni i nie było problemu... Odpowiedz namawiaj go calyczas bo ksiadz bez slubu koscielnego jak bedziesz miala tylko cywilny nie ochrzci ci malej chyba ze juz jest ochrzczona no ja nie bylam w takiej sytuacji od kiedy wiedzielismy ze bedziemy mieli dziecko zabralismy sie za przygotowania do slubu no i 18 wrzesnia 2004 jestesmy malzenstwem pogadaj z narzeczonym moze sie wreszcie zlamie przeciez pozniej jak nie bedzie chcial chodzic do kosciola to go nie zmusisz powiedz ze to jest dla ciebie bardzo wazne powinno ci sie udac. trzymam kciuki Odpowiedz Mój narzeczony nie chce ślubu kościelnego jest mi z tym bardzo żle, ja jestem z rodziny bardzo katolickiej a on prawie wcale nie wierzy w Boga jest mi z tym źle kocham go ale co do sprawy kościoła nie moge się z nim dogadać w tym roku mieliśmy wziąść ślub dokładnie 25czerwca już kościuł był załatwiony nauki no i ja odwołałam wszystko bo z jego strony nie było żadnego zainteresowania wręcz był przygnębiony tą wiadomością i tym że jest to coraz bliżej. Nie moge wyjść za niego jeśli on tego nie chce, co do cywilnego to odrazu ale o kościelnym nie chce słyszeć co mam robić bardzo mi zależy na ślubie w kościele mam mu ulec mam zrezygnować i odpuścić przestać go namawiać... A po drugie od roku jesteśmy rodzicami mamy śliczną Pomóżcie mi bo już nie wiem co robić jestem szczęśliwą mamą ale przygnębioną narzeczoną.... Odpowiedz Jeszcze nie Jolliet ale chodzi na 12godzin do pracy i jest zmęczony jak przychodzi to odrazu idzie spać ja sama nie mam z niego porzytku ale powiem mu dziś że czekaćie więc może się zmobilizuje i odpisze Pozdrawiam pa pa lol Odpowiedz Masliwka czekamy na argumenty twojego narzeczonego, ale coś to długo trwa. A może już dał się przekonać??? Odpowiedz Witaj! Nie wiem czy wiesz ale jest możliwośc wystąpienia do kurii z prośbą o udzielenie ślubu kościelnego z osobą niewierzącą. Myślę że i Twoje potzrby są ważne i jego! Dokładnie nie wiem jak to się odbywa ale myślę że to jest dobre wyjście z sytuacji. Nie rezygnuj z tego ale jednocześnie szanuj też jego wolę. Możesz sprobować sie dowiedzieć czegoś wiecej na ten temat. Pozdrawiam Odpowiedz Bez obaw Jolliet mnie też bardzo ciekawi co on ma wam do napisania dziś jest w pracy ale jak tylko będzie miał chwilke to napewno napisze pa Odpowiedz No i super. Skoro chce o tym pisać to znaczy, że zależy mu na rozwiązaniu tego problemu. Mam nadzieję, że po przeczytaniu naszych postów (niektórych) nie wściekł się, bo nam jeszcze głowę zmyje i co wtedy??? lol Odpowiedz Tak ma popszednie sakramęty.... Ja nie potrafie go zrozumieć mam z tym wielki problem ostatnio odkrył że z wami pisze i przeczytał co napisałam ja i co odpowiedziałyście wy i chce do was napisać i wytłumaczyć się jak on to wszystko widzi Dziś już nie napisze bo jest w pracy ale jutro napisze wam swoje zdanie na ten temat.... Odpowiedz No właśnie, Oliweczka4 zadała słuszne pytania. czy ma pozostałe koscielne sakramenty, bo skoro ma, to nie rozumiem w czym byłby problem. Skoro już kilka razy świadomie przyjął sakramenty nie wierząc w Boga to dlaczego nie miałby tego zrobić kolejny raz? Czy przestał wierzyć dopiero teraz? Odpowiedz Nie powinnaś zmuszać go do ślubu w Kościele. Skoro on nie wierzy w Boga, dlatego taki ślub nic by dla niego nie znaczył. Może jednak rozmawiaj z nim o Bogu, mów mu jakim wielkim Twoim marzeniem jest ślub w Kościele. A czy on był u Komunii, czy był bierzmowany? Bo jeśli nie, to nie dostaniecie ślubu Kościelnego. Rozmawiaj z nim dużo! Może zrozumie, jakie to dla Ciebie ważne! Odpowiedz Tak, tylko, że dziewczynie chodzi o przysięgę przed bogiem - a tej osoba niewierząca nie złoży Odpowiedz A ja miałam taki przypadek wśród moich znajomych. Ona-katoliczka, on-ateista. Wzięli ślub w kościele i żadne nie musiało się zmuszać. Możliwy jest slub ateisty i osoby wierzącej. POrozmawiajcie z księdzem, prawo kościelne porzewidziało takie sytuacje. On nie bedzie zmuszony do fałszu a ona nie bedzie "żyła w grzechu". Pozdrawiam Odpowiedz Widzisz? Marusia 7 jest przykładem rozwiązania o którym mówię. Spytaj o to ksiedza, może tego u ktorego się spowiadasz? Ja nie mieszkam w Poznaniu ale w okolicy. Mam parafię w Kostrzynie Wielkopolsim, ale częściej jestyem w kościele w Swarzędzu. Odpowiedz Mój mąż jest niewierzący a jednak mamy ślub to możliwe i wcale nie trzeba oszukiwać nie musiał iść do spowiedzi itp. Bo skoro jest niewierzący to byłaby tylko szczęście nie musiałam przekonywać mojego męża do ślubu jest to dla mnie tylko podpisać oświadczenie,że nie będzie mi utrudniał w wychowaniu dzieci po ja jestem osobą wierzącą sprawiło,że mój mąż bywa w kościele częściej niż nie jeden katolik. Ślub kościelny nic nie ujął mojemu mężowi więc jeżeli tak bardzo zależy Ci na tym ślubie przekonaj swojego warto. Odpowiedz Troche rozumiem meza uznaje spowiadania sie z gdzechow obcemu czlowiekowi a poza tym nie bardzo jestem zwiazana z aby wziasc slub musialam przez to przebrnac. To bylo dla mnie bardzo trudne, bo jak mozna zmuszac sie do czegos czego sie nie uznaje?Wtedy myslalam takze ze slub koscielny jest wspanialym przezyciem no i jest nierozerwalny ale to tylko fikcja bo jesli cos sie nie ulozy to i tak dwoje ludzi sie rozstanie i tylko wedlug kosciola beda dalej medac juz mezatka twierdze ze slub cywilny to rownie dobre rozwiazanie. Z drugiej strony przed oltarzem przysiega sie na dobre i na zle az do smierci przed Bogiem. To moze przerazac niektorych mezczyzn. Moj maz chyba do tej grupy nie nalezal chociaz nigdy nie wiadomo. Trudno mi powiedziec co kieruje twoim mezem, byc moze dzieki np. jakiemus ksiedzu lub innej osobie zrazil sie do kosciola i wszystkiego co sie z nim wiaze- tak bylo w moim go zeby przedstawil ci argumenty przeciwko slubowi koscielnemu, a pozniej ty przedstaw swoje moze dojdziecie do jakiejs konkluzji. Odpowiedz jesli zostanie tak jak jest bedzie to nie fair względem Maśliwki. Jesli ślub na upartego - względem narzeczonego. Nie ma łatwego wyjścia - jedna strona musi sie poświęcić. Ja jestem blizsza poglądom Maśliwki i dlatego wzięłam jej stronę. Poza tym czy ksiądz musi wiedzieć o tym, że on tak naprawdę nie wierzy? Nie oszukujmy się, księża też nam nie mówią wiele o swoim życiu. Jasne, że nie byłoby to idealne rozwiązanie, ale czy takie w ich sytuacji w ogóle istnieje? Wydaje mi się, że nie. Tu nie ma miejsca na połowiczne rozwiązania: albo tak, albo nie. Odpowiedz piszecie że to nie w pożądku zmuszać go do slubu, a czy w pożądku jest odmawiać jej tego gdy wie że ona tego bardzo pradnie? może mów mu o tym że jst to Twoje marzenie - biała suknia i wogóle.. może o Bogu za dużo nie mów, bo może to tu się "zacina" Odpowiedz No dobra to niech bedzie ta hipotetyczna syt, ze zgodzi sie na ślub jako tradycję, ale czy wtedy ksiądz się zgodzi na coś takiego???? wiedząc, że Pan młody nie jest wierzący, będzie mówil coś takiego, znowu jeśli nawet księdzu nie powiecie, to wtedy sami siebie będziecie okłamywać w tak ważnym momencie... szczerze nie wiem czy tak łatwo na to pójdzie... że bedzie składał pustą przysięge przed Bogiem, dla zaspokojenia tylko innych osób.. przecież przed ślubem idzie sie do spowiedzi, przyjmuje sie komunię świętą dla potwierdzenia przysięgi i zjednoczenia z Bogiem... co to wtedy będzie za ślub jeśli on będzie mówił puste słowa tylko.... Chyba że coś takiego, że on będzie składal przysięgę Tobie tylko swoimi własnymi słowy, nie kierując jej do Boga a do Ciebie tylko i wyłącznie... ale wtedy co z komunią... Co do postanowienia na swoim jednak... jak pisalam dla mnie to nie fair zmuszanie go do tego, wiedziała jaka jest sytuacja, i nie pisze o tym by się rozstawali bo on jest niewierzący mimo miłości, ale pisząc wtedy tak chodziło mi o to, że mieli czas dużo wcześniej do rozmowy nad takimi rzeczami, a nie teraz gdy jest już dziecko i właśnie będa się rozstawac bo on jest niewierzący i nie chce ślubu kościelnego.... dla mnie przede wszystkim jeśli zna się księdza dobrze i jest ugodowy i pomysłowy z nim pogadać co on ta to powie i jak on by rozwiązał ta sytuację i ja bym własnie tak zrobiła :/ Odpowiedz Powiew do jakiego kościoła należysz bo ja chodze do dominikanów i tam właśnie miał być ślub Odpowiedz Bardzo ciekawie piszecie a najbardziej podoba mi się to co napisała Jolliet On na swój sposób jakoś by zniósł ten slub kościelny tylko problem polega na tym ze nie pójdzie do spowiedzi ani do komuni św bo nie ma zamiaru się spowiadać z tego że sypiamy ze sobą i mieszkamy tu leży największy problem i ja nie potrafie do niego dotrzeć i mu wytłumaczyć że to jest przy kościelnym konieczne.... Odpowiedz Tez tak sadze, ze nie mozna zmuszac go do nie wporzadku. Odpowiedz Trudna sprawa. Jeżeli weźmiecie ten ślub to twój narzeczony postapi wbrew sobie i swoim przekonaniom. Jeżeli ślubu nie będzie - ty będziesz całe życie żyła wbrew własnej wierze. Tutaj potrzebny jest kompromis. Któroś z was musi zrezygnować z własnych przekonań. Nie wyobrażam sobie sytuacji w któej bierzecie ślub i tylko ty składasz obietnicę mężowi. Dla mnie byłoby to ponizające. Próbując zrozumieć obie strony doszłam do wniosku, że chyba łatwiej zrezygnować z własnych przekonań na godzinę (jak w przypadku twojego mężą, bo skoro nie wierzy w Boga, to ślub kościelny nie uczyni z niego katolika na siłę) niż tobie na całe życie. Może spróbuj mu to w en sposób wyjaśnić. Niechby potraktował ten ślub jak tradycję, a nie sprawy wiary. Jeśli jednak jest zagorzałym przeciwnikiem i nie uda ci się go przekoanać to chyba wszystko musi zostać tak jak jest. Ale skoro on nie chce kościelnego, to ja nie chciałabym cywilnego. Przecież dla ciebie jako katoliczki zycie ze ślubem cywilnym jest jednoznaczne z życiem bez ślubu w ogóle. Nie zgadzam się również ze zdaniem że nie powinnaś go do niczego zmuszać. Uważam, że należy na ten temat z nim rozmawiać, wyjaśnić, przedstawić swoje racje, swój smutek i rozczarowanie. Unikniesz wtedy sytuacji, że za 10 lat powie ci: "Gdybym wiedział, że tak ci na tym zależało to bym wziął ten ślub kościelny". Postaw jasno swoje oczekiwania, nie możesz rezygnować ze swoich marzeń i szczęścia. Rozumiem to, że nie rozstałaś się ze swoim narzeczonym kiedy okazało się, że jest niewierzący. Ludzie - co wiara ma do miłości??? Jeśli się kogoś kocha to nie dlatego, że jest jakiś, tylko dlatego, że w ogóle jest. Miłość nie wybiera, a jeżeli ktoś sobie kalkuluje, że z tym nie bedę, bo on nie wierzy w Boga, to mu współczuję, bo to na pewno nie jest miłość tylko czyste wyrachowanie. Sorki, że tak długo, ale jakoś tak mnie zaintrygowała ta sprawa. Mam nadzieję, że uda ci się rozwiązać swój problem i dasz nam znać na czym w końcu stanęło. Odpowiedz Wg mnie nie powinnaś i nie możesz wymagać od niego zgody na ślub kościelny, bardzo dobre rozwiązanie proponuje Powiew. Odpowiedz Catalabama witam nie obraziłam się bo nie mam o co po to tu napisałam żebyście pomogły mi zrozumieć. Masz racje ale nie moge sobie jakoś z tym poradzić ,bardzo mi zależy na kościelnym, po pierwsze wiara po drugie biała suknia i przysięga przed Bogiem. Zawsze o tym marzyłam a po drugie "tak" wiedziałam od samego początku jaki jest jego stosunek do Boga i kościoła ale byłam zaślepiona jego urokiem i go bardzo kochałam i kocham do dziś więc dlatego prosze o pomoc bo nie chce go ranić i tak samo ja chce zrozumieć go i nie cierpieć z tego powodu. "Powiew" masz racje to ja tylko bym składała tą przysięge ale nie moge jakoś sobie poradzić z ta myślą że nie będzie kościelnego Dzięki za rady bo są one mi naprawde potrzebne. Odpowiedz Uważam, że nie powinnaś go zmuszać do ślubu kościelnego, ani nawet namawiać. To sprawa wiary, a nie tylko akt slubu w kościele. Wiem, że jest takie rozwiązanie: jesli związek małżeński ma zawrzeć para w której jedna osoba nie wierzy w Boga i nie interesuje ją kościół, a druga przeciwnie to tylko ta wierząca składa przysięgę przed Bogiem,. spytaj o to ksiedza - mój kolega, który stusiuje teologię mówił mi kiedyś, że tak można postąpić. Odpowiedz hej! nie obraź sie ale dlaczego tak napierasz na kościelny ślub? jakie są tego powody? bo skoro piszesz, że ze chrzcinami nie będzie wiekszego problemu, o co jest powodem, takiego naporu na ślub kościelny? rodzina, cała ta magiczna otoczka, zachcianka przezycia tego, wiara tak głęboka? jakie są jego powody głębsze takiej decyzji? skoro nie wierzy w Boga, zapewne nie od dzisiaj, i łącząc się z nim wiedziałaś o tym, było z nim wcześniej porozmawiać, niż teraz się z nim rozstawać, gdy jest już dziecko... wybacz, że tak piszę, ale staram się i jego zrozumieć. Wiedziałaś kim jest i jakie ma ustosunkowanie do kościoła, więc dlaczego dalej w to brnęłaś... wybacz mi, ale po prostu takie mam zdanie co do tego. Takie rzeczy zapewne uzgadnia się dużo wcześniej, bp później tak jak teraz jest już dziecko, ciężko jest i powstają właśnie takie problemy. może to co było wcześniej chodzi mi o to że była juz data ślubu, nauki itd robił dla Ciebie po prostu i tylko dla Ciebie a dla mnie to już jest bardzo dużo... Bo postępował zapewne wbrew sobie, ale jednak to jest nie jest takie "hop siup" i takie jego zachowanie mogło być wynikiem jednak coraz większej bitwy w sobie (brak zainteresowania ślubem, chęci do niego)... nie wymagaj od niego uśmiechu na twarzy i szczęśliwości, gdy jednak robi coś przeciw sobie, ale jednak robi, bo Cię kocha... no to chyba chciałam napisac, bo tak właśnie myśle... a takie mówienie: albo ślub albo się rozchodzimy to troszke nie fair... tutaj nie są sami, ale rozchodzi się tez o dziecko i jego przyszłość i o brak ojca w niej w całkowitym czasie (bo oczywiście beirze się pod uwagę odwiedziny , zabieranie to tu to tam), wiec troszke chyba za szybko takie aż decyzje, które powinny byc stanowczo przemyślane... Odpowiedz sluchaj ja na twoim miejscu bym mu postawila ultimatum albo slub albo sie rozchodzimy no u mnie bylby problem z ochrzczeniem malej trzymaj sie i glowa do gory Odpowiedz To już nie skutkuje nawet nie wiesz jak ja się płaszcze przed nim żeby zmienił zdanie i to nie skutkuje rozmawialiśmy już o tym chyba ze 100 razy i nic ja już nie mam siły walczyć opadły mi skrzydełka a mała jeszcze nie jest ochrzczona planuje to na czerwiec ale z tym nie będzie wielkiego kłopoty bo mam kumpele która nie jest mężatką i chrzcziła w tamtym tygodni i nie było problemu... Odpowiedz namawiaj go calyczas bo ksiadz bez slubu koscielnego jak bedziesz miala tylko cywilny nie ochrzci ci malej chyba ze juz jest ochrzczona no ja nie bylam w takiej sytuacji od kiedy wiedzielismy ze bedziemy mieli dziecko zabralismy sie za przygotowania do slubu no i 18 wrzesnia 2004 jestesmy malzenstwem pogadaj z narzeczonym moze sie wreszcie zlamie przeciez pozniej jak nie bedzie chcial chodzic do kosciola to go nie zmusisz powiedz ze to jest dla ciebie bardzo wazne powinno ci sie udac. trzymam kciuki Odpowiedz napisał/a: Nat84 2010-01-07 18:05 Nasz zwiazek stoi przed wielkim znakiem zapytania...Jestesmy z moim partnerem juz prawie 5 lat i jestesmy zareczeni od...czterech!!od samych zareczyn ja probuje rozmawiac o slubie, o dacie, oszczedzaniu, gdzie i jak itp.. a on to wszystko chce, kiedy znajomi sie pytaja, zawsze powtarza, ze tak, ze jeszcze troche, ze sytuacja niestabilna, ze pieniadze.. a co jesli sytuacja bedzie wiecznie 'niestabilna'??!!mieszkamy razem (moze to blad?) oboje pracujemy, on ma 32 lata (!!) i do niczego nie dochodzimy, nie posuwamy sie do przodu. Kiedy dowiedzialam sie, ze tak naprawde nie zalezy mu na malzenstwie, ze zareczyl sie tylko zeby miec pewnosc, ze jestem jego (?!) oddalam mu pierscionek.. nietstety mieszkamy bardzo daleko od rodziny i na razie nie moge sie od niego wyprowadzic, mieszkamy wiec tak razem/osobno od ponad pol roku..ale dalej sie kochamy. Dlaczego wiec nie chce slubu? co mam zrobic? wczoraj ostatni raz poruszylam ten temat, przeciez dalej mieszkamy razem, chcemy dzieci... a on milczy, pytam sie 'slyszysz co mowie? a on na to, ze czemu tak nagle (nagle???!!!), ze jest nie przygotowany na taka rozmowe... i do dzisiaj nic, milczenie.. czuje sie MAM ZROBIC? CZY KTOS JUZ DOSWIADCZYL TAK DZIWNEJ RZECZY? JAK MOZNA SIE OSWIADCZYC I NIE CHCIEC MALZENSTWA???' napisał/a: abunee 2010-01-07 20:12 Nat84, nie dziwię Ci się że czujesz się upokorzona. Jak dla mnie Twój facet nie zamierza brać ślubu, nie zrobiło na nim wrażenia nawet to że oddałaś mu pierścionek co w ogóle mnie przerasta bo chyba każdy mężczyzna poczuł by się z tym (delikatnie mówiąc) źle Jakbym była na Twoim miejscu i chciałabym bardzo ślubu to bym już dawno uciekła od takiego faceta. Zastanów się czy ślub jest właśnie dla Ciebie ważny, bo jeśli tak to wg mnie nie można budować rodziny, mieć dzieci bez fundamentu jakim jest małżeństwo. Może Twój mężczyzna boi się odpowiedzialności związanej ze ślubem, obietnicy spędzenia reszty życia z Tobą? Jeśli tak to trochę lekkoduch z niego.. Na Twoim miejscu dałabym mu termin do którego ma się zastanowić poważnie nam tym wszystkim a potem możecie o tym spokojnie porozmawiać żeby nie poczuł się znów zaskoczony, a Ty przynajmniej będziesz wiedziała na czym stoisz.. napisał/a: Linijkaaa 2010-01-07 20:18 Nat84, ja proponowałabym ci przenieść się mimo wszystko na jakiś czas do rodziców. Teraz twojemu facetowi jest wygodnie bo ma w domu ciebie, bo pewnie mu pierzesz i gotujesz. Jak zostanie przez jakis czas sam to może zrozumie. napisał/a: Katherina 2010-01-07 21:32 Nat84, zgadzam się, spróbuj się przenieść do rodziców. A jeśli to zupełnie nie wchodzi w rachubę, to powiedz mu wprost, że zaczynasz szukać mieszkania/pokoju do wynajęcia, bo dłużej tak nie chcesz. I naprawdę zacznij szukać tak, żeby to widział i wiedział, że naprawdę się wyprowadzisz, jeżeli się nic między Wami nie zmieni. napisał/a: ~gość 2010-01-07 22:16 Katherina, zgadzam się z Twoją wypowiedzią i jeszcze Nat84, jeśli zauważysz, że nie robi to na Nim żadnego wrażenia to znak, że jemu nie zależy, a jeśli w porę Cię zatrzyma to na pewno zmieni się jego myślenie... napisał/a: krasnolud1 2010-01-16 00:11 Nat84, niektorzy panowie mają tzw syndrom piotrusia pana i niewiele da sie z tym zrobic. Powiedz samej sobie szczerze dlaczego z nim jesteś? czy czy dlatego że go prawdziwie kochasz, czy dlatego że jest Wam ze sobą wygodnie, a może jeszcze cos innego? wiem ze po5latach dochodzi do przyzwyczajenia sie bycia ze sobą, ale zastanow sie co jest Ci bardziej bliskie? wykreslić 5 lat ze swojego zycia jest koszmarnie trudne, ale w kontekscie X0-letniej przyszłości bycie z kims niewłaściwym jest drobnostką. z autopsji znam taki 10letni związek, w ktorym dziewczyna w koncu nie dala psychicznie rady funkcjonować w takiej niepewności, ona chciala stabilizacji,dzieci, on mial jeszcze czas... teraz jest szczęśliwa, on mniej napisał/a: cichan 2011-07-14 08:34 ja na twojim miescu przeprowadziła bym sie do innego mieszkania moze on nie dorusł jeszcze do takich decyzji napisał/a: iskierka87 2012-01-07 19:11 Witam dziewczyny ( może nie tylko :) Mam "podobny problem". Z moim narzeczonym znamy się około 10 lat. 3,5 roku jesteśmy razem. 2 lata temu zaręczyliśmy się i od 8 miesięcy mieszkamy razem. Po zaręczynach zaczęliśmy w sumie od razu myśleć, rozmawiać i planować ślub ( i to nie z mojej inwencji ( ponieważ chciałam najpierw skończyć studia ), tylko mojego narzeczonego). Ustaliliśmy datę na sierpień 2012 r., zamówiliśmy salę, rozglądaliśmy się za orkiestrą, fotografem... typowa sielanka :) Do czasu aż zaczęliśmy wszystko przeliczać i okazało się, że nawet na małe wesele przy naszych zarobkach nie damy radę. Wyjechaliśmy za granicę, dalej tu jesteśmy i jest ok,tylko musieliśmy kupić samochód - oszczędności weselne stopniały i temat wesela ucichł. I nagle bum, mój luby stwierdził, że musimy przełożyć termin, ponieważ nas nie stać. były kłótnie, rozmowy ( wiem, że jak byśmy "zacisnęli pas", to odłożylibyśmy tyle, ile potrzeba ), ale w końcu dałam się przekonać i jest sierpień 2013 r. Czasu dużo, ale co jakiś czas pytam, że można już pomyśleć o tym i o tamtym, a tu cisza, albo "nie teraz" i sto innych wymówek. Do czasu aż nagle słyszę, że " w sumie to po co nam ten papierek już teraz " Nie mam pojęci dlaczego. Po cholerę coś się planuje, a później od tak przekłada i przekłada??? Totalnie zgłupiałam i nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć... napisał/a: lisbeth871 2012-01-07 23:56 A ja myślałam, że jak oni (faceci) już tyyyyyyyle czasu zbierają się na oświadczyny, to poważnie podchodzą do reszty. Myliłam się... Trudno mi cokolwiek Ci doradzić, nigdy nie byłam i (mam nadzieję) nigdy nie będę w twojej sytuacji. Pozostaje ci poważnie porozmawiać z partnerem, zaproponować mu inne rozwiązania (np ślub na waszą kieszeń, nie musi być przecież AŻ tak wystawny, przyjęcie dla najbliższych w restauracji), wyznaczyć wasze nowe priorytety, określić się. napisał/a: Magdeczka 2012-01-12 14:10 Witam. Postanowiłam do Was dołączyć ponieważ mam podobny problem do Waszego i liczę, że mi pomożecie. Mam prawie 24 lata a mój narzeczony jest 5 lat starszy ode mnie. Jesteśmy razem prawie 7 lat a od ponad 3 jesteśmy zaręczeni. Układa nam się różnie. Czasami bywa ostro. Jednak ja już się do niego przyzwyczaiłam i nie chce szukać sobie kogoś innego pozatym kocham go. Problem polega jednak na tym że wciąż mieszkamy osobno mimo tego, że ja mam stałą pracę a on własną firmę on nie chce zgodzić się na wynajem mieszkania. U mnie nie ma warunków u niego też nie bardzo pozatym nie oszukujmy się nie chcę mieszkać z "teściami". Kiedy podejmuje temat ślubu czy mieszkania razem on unika tematu i od razu go zmienia. Czuję, że stoję w martwym punkcie bo już dawno dojrzałam do tego żebyśmy razem zamieszkali a on jak widać nie. Nie raz mówiłam żeby zaczął odkładac pieniądze na wesele to on woli kupować sobie jakieś bzdury typu nowe wędki czy coś. Co Waszym zdaniem powinnam zrobić? Bo szczeże porozmawiać się z nim niestety nie da a ja mam powoli dość takiego wiszenia w powietrzu napisał/a: ~gość 2012-01-12 18:07 Magdeczka napisal(a):Co Waszym zdaniem powinnam zrobić? powiedzieć jak się czujesz. Czasami niektórym facetom trzeba mocno zakomunikować, że czujesz się źle. Dla niego to może jest nieważne i jemu jest dobrze jak jest - więc nie widzi problemu tylko czasem marudzącą, niezadowoloną babę. Ja bym powiedziała, że nie chce być babką do pukania, gdzie później 29 letni facet wraca do mamusi na kolację i lulanko do łóżka napisał/a: Kasia_ 2012-01-22 18:24 Moim zdaniem. Jest coś nie tak. Jeśli facet się zaręcza to chyba nie po to aby trwać wiecznie wtym... Dlaczego partner przez 15 lat nie chce wziąć ślubu, mimo że wychowujemy 11-letnie dziecko? Odpowiedź psychologa Pani Agnieszko, rozumiem, że zależy Pani na zawarciu małżeństwa. Nie wiem czy rozmawiała Pani z partnerem na ten temat i jakie są Państwa wzajemne argumenty. Wiele par decyduje się na dzielenie razem życia bez ślubu. Być może, małżeństwo w odczuciu Pani partnera, to zobowiązanie. Pojawia się strach, a jeśli coś nie wyjdzie? Kiedy partner nie chce ślubu – co może być przyczyną? Dlaczego partner nie chce sformalizować związku? Jedną z przyczyn może być odpowiedzialność. Po założeniu rodziny mężczyzna czuje, że na nim spoczywa odpowiedzialność za żonę i przyszłe dzieci. Odpowiedzialność wiąże się też z utrzymaniem rodziny. Jeżeli mężczyzna nie ma stałego lub jego zdaniem wystarczającego dochodu, boi się, że nie sprosta nowej roli. Zdarza się też, że mężczyzna nie chce ślubu, gdyż obawia się, że żona i dzieci zabiorą mu czas, który on mógłby przeznaczyć na rozwój swojej kariery czy na czas spędzony z przyjaciółmi. Mężczyźni, którzy byli już wcześniej żonaci i doświadczyli rozwodu, a być może i podziału majątku nie chcą ponownie przez to przechodzić. Małżeństwo to dla nich trudne przeżycie i nie mają z nim związanych pozytywnych wspomnień. Napisała Pani, że wspólnie wychowujecie dziecko. Czy to ono jest dla Pani powodem chęci sformalizowania związku? Proszę przemyśleć dlaczego po tylu wspólnych latach zależy Pani na małżeństwie? Czego Pani potrzebuje i czego się Pani obawia? Szczera rozmowa o swoich potrzebach Jeśli mogę coś zasugerować, to warto ze sobą porozmawiać. Szczere powiedzenie o swoich potrzebach i obawach pomoże Państwu zrozumieć siebie nawzajem. Moim zdaniem, zamiast posługiwać się aluzjami, lepiej powiedzieć wprost. Tylko uczciwa rozmowa pomoże Państwu podjąć wspólną decyzję. Być może Pani partner ma ważny powód, aby odwlekać decyzję o ślubie. Jeśli trudno Państwu otworzyć się przed sobą i odkryć swoje potrzeby lub obawy, warto rozważyć wspólną sesję z terapeutą par. Natomiast nie doradzam naciskania na partnera w sprawie podjęcia decyzji o zaręczynach i o ewentualnym zawarciu związku małżeńskiego. Powinna to być przemyślana i rozsądna decyzja. Naciski z Pani strony mogą przynieść odwrotny skutek. Pani partner może poczuć się osaczony i może nie chcieć w ogóle kontynuować związku, a przecież ofiarowaliście sobie Państwo 15 lat życia i jesteście rodzicami. Myślę, że najwyższy czas na bardzo poważną rozmowę dotyczącą planów na przyszłość Pani i partnera i na wspólne odpowiedzenie sobie na pytanie – co dalej? Pozdrawiam i życzę Państwu powodzenia. to poradnia psychologiczna, której misją jest pomoc rodzinom w pokonywaniu kryzysów, ze szczególnym uwzględnieniem pracy z parami i małżeństwami, które znajdują się w sytuacji około rozwodowej. nie mediuje rozwodów, zawsze walczymy o uratowanie związku i rodziny. #1 Cześć dziewczyny ma nadzieje że mi coś doradzicie. Jestem z moim partnerem już 6 lat cztery miesiące temu urodził nam się prześliczny synuś. Nie będę ukrywać że była to wpadka ale bardzo się z niej ucieszyliśmy. Do tej pory nie wzięliśmy ślubu bo on nie chciał tłumaczył to tym że uważa iż ślub wszystko może popsuć ze jak się ludzie kochają to ślub im nie jest potrzebny. Dodam jeszcze że nie jest osobą zbyt mi z tego powodu bardzo przykro bo ja bardzo bym chciała wziąć ślub, wychowałam się w rodzinie katolickiej i ślub jest dla mnie okazaniem dozgonnej miłości i oddaniem aż do narodzeniem dziecka gdy rozmawialiśmy o ślubie to mówił że nie jest do niego przekonany tym bardziej że pochodzi z rozbitej rodziny ale jeśli jest to dla mnie ważne to możemy wziąć ślub ale tak na prawdę nic nie robił by do niego dążyć. Teraz mamy syna i nie ukrywam że moja rodzina mnie naciska i pyta o nasze plany. Po za tym jest mi bardzo przykro i źle jak muszę się tłumaczyć że jestem konkubiną. Czuje w głebi że nie moge być z kimś kto chce żyć bez ślubu a z drógiej strony bardzo go kocham i mam z nim syna. Pomóżcie!! CO WY BYŚCIE ZROBILI W TEJ SYTUŁĄCJI. reklama #2 jamajka wiesz co jak faceta do oltarza sama nie doprowadzisz to malo ktory sam do niego ci moge tylko tyle powiedziec, najważniejsze rzeczy załatw sama, potem podejdz go jakos delikatnie jeszcze raz z tym slubem, powiedz ze sa wolne terminy wtedy i wtedy, poproś by poszedł z toba po potrzebne ze chcesz uswiecic wasz zwiazek sakramentem ze nie jestes do konca szczesliwa zyja c w ten w ten #3 tinka najważniejsze sprawy czyli jakie moim zdaniem pogadaj z nim ze jest to dla Ciebie ważne ze chciałabys mowic do niego meżu mój;-) niech to przemysli facet sobie na spokojnie i siła go nie zaprowadzisz nigdy jak nie bedize chcial to nie wezmie ślubu z przymusu a zreszta chciałabys aby Twoj facet brał z Toba slub na MUS Nie ma nic gorszego;-) muszisz byc cierpilwa #4 jamajka ja mam dokladnie ten sam problem tylko ze janie jestem az tak dlugo z moim ale dzidzia byla planowana. i tez niestety muj nie mysli o slubie a ja bym chciala. moja odpowiedz na na to poczekaj jeszcze troche moze sie cos zmieni a jak nie to kopnij go w tylek (ja przynajmniej tak mam zamiar zrobic) dib2 Mama Sary - #5 U mnie było na odwrót to mój mnie ciągnoł do ołtaża. nie powinno sie niszczyć związku z takiego powodu...sądze że jest prawdziwy ukryty. Jego rodzina jest rozbita?tak? Pewnie był młody i wstrząsneło nim to. Przechodził pewnie przez przeciąganie rodziców który to lepszy który to bardziej kocha. Nasłuchał się kłótni. Zapewne leżał w łóżku przykrytu kołdrą i słuchał krzyków "bo ty to ....bo ty tamto" i pewnie przysiągł sobie wtedy że nigdy się nie chajtnie. A nawet jeśli to nie ta wersja i było to w dorosłym życiu to musiało to na tyle nim wstrzącnąc (kochający rodzice, ideał miłości rodzinnej rozstają sie)by podłamać w nim wiarę w instytucje małżeństwa. Wiem że nie jest ci łatwo każda kobieta w głębi duszy marzy o tym dniu. Postaw sprawe jasno. Podejdz do niego i powiedz "słuchaj nie obchodzi mnie co sie stało z twoja rodziną...nasza taka nie będzie jest jedyna w swoim rodzaju. Kochamy sie i masz rację świstek niczego niezmieni bo między nami będzie tak samo a nawet lepiej, a jeśli nic ten świdtek nie zmienia to co to za różnica dla ciebie?? Dlatego jeżeli Nas kochasz to nie masz innego wyjścia jak wziąść sie w garśćm, wziąść akt urodzenia i wybrać sie ze mną do USC i kościoła." Jeśli coś odpowie to wytłumacz mu że jesteś katoliczka i przez niego nie możesz się spełnić przyjmujac komunnie świętą i w 100% uczestniczyć w mszy swiętej. Życze powodzenia. Nie poddawaj sie. Jeszcze i tobie zagra marsz weselny. Powodzenia i napisz jak wyszło i jaka data ślubu:-) #6 dokłądnie dib ma racje nie ch nie patrzy to co było ;-) czekamy na date #7 A ja uwazam, ze dopiero slub na sile moze zniszczyc zwiazek. Do takich rzeczy nie mozna zmuszac. Niestety, nie zawsze jest obopolna zgoda w tym temacie. Jesli jest taka sytuacja to moze warto sie zastanowic, ktore rozwiazanie daje wieksze gwarancje na szczescie w rodzinie. Moze sie myle, ale wydaje mi sie, ze autorka tematu chce tego slubu przede wszystkiem pod presja otoczenia. Wiem, ze sama tez tego chce (niewiele kobiet tego nie chce!), ale chyba nie to jest tu problemem. Oczywiscie to tylko moje "gdybanie".... Znam wiele par, ktore przezyly zycie tworzac wspaniale rodziny nie biorac ze soba slubu wogole, lub biorac go dosc pozno (nawet po 60-tce!). Ale znam jeszcze wiecej, ktore braly go z niewlasciwych przyczyn i predzej czy pozniej sie rozstawiali. Cyt.:"(...) ślub jest dla mnie okazaniem dozgonnej miłości i oddaniem aż do śmierci." Moze tak to teraz czujesz, ale zycie pokaze jak bardzo sie mylisz! Slub ma znaczenie symboliczne i tylko tym pozostaje. Jedynie okazuje, ze "DZIS kocham cie i chce spedzic z Toba zycie". Ale juz jutro to sie moze zmienic (takie doslowne przypadki sie zdarzaja!). W sumie slub to takie glosne, publiczne wykrzyczenie "Kocham Cie!" ......i okazja do wesela. Czesto to wlasnie o weselu marzy wiele kobiet, bo same do slubu nie maja przekonania. Dla wielu ludzi nie ma wesela bez slubu i to czasem jest podstawa do samego slubu. Mozna dyskutowac o takim podejsciu do sprawy, ale nie o tym tu mowa. Moja rada: zastanowic sie co jest naprawde wazne i nad tym popracowac! 1. Zle sie czujesz jako konkubina - kto powiedzial, ze tak ma sie o Tobie mowic. To od was zalezy jak siebi nazywacie i jak siebie nawzajem prezentujecie! My nigdy naszych znajomych (ktorzy zyja wlasnie bez slubu) nie nazywamy inaczej niz po imieniu lub wlasnie "jego zona" czy "jej maz". Tak sie utarlo i tyle. Oni sie tak tez przedstawiaja: moja zona, moj maz. G.....ludzi obchodzi czy maja to na papierze. Nosza nawet obraczki - to dla nich jest "swiete" a nie papier. Bylam na takim "slubie", ktory polegal na wymianie samych obraczek i slowach "kocham" bez zadnych "do konca zycia". Dla mnie byl to wspanialy, PRAWDZIWY slub. Mimo, ze nie bylo ani ksiedza, ani USC ani nikogo podobnego. Oni sobie sami wreczali obraczki. Mieli wtedy po 30-kilkalat i 2 dzieci! To kwestia umowna jak sie kogos nazywa! 2. Rodzine i otoczenie wogole bym olala, bo to nie ich zycie. Im zalezy aby wszystko "ladnie wygladalo" lub bylo "po bozemu". I tyle. Ale nie oni ponosza konsekwencje. Czesto ludzie tez oczekuja mozliwosci pojscia na wesele. Szczegolnie kobiety na to naciskaja, bo to dla nich okazja do "wielkiego balu", i sa niepocieszone, ze ta mozliwosc sie im "odbiera". Wiec naciskaja na czule punkty. Nie warto sie tym przejmowac. 3. Jesli marzy sie o sknie i weselu - kto powiedzial, ze trzeba z tego zrezygnowac. Do tego nie potrzeba zadnych przysiag, papierow czy osobistosci. Wesele mozna sobie zorganizowac. 4. Jesli bardzo sie pragnie jednak slubu to ja radze porostu poczekac. I zamiast motywowac tego jako czegokolwiek okazanie i gwarantowanie, raczej pokazywac to jako wspaniale przezycie, specjalna impreze i potrzebe spelnienia marzenia. Jesli bedzie sie naciskac argumentujac, ze to cos gwarantuje czy okazuje - tylko jeszcze bardziej zniecheci takigo "niechetnego". I tyle. Na sile nic sie nie zdziala, a jesli juz to czesto dostaje sie "skorke za wyprawke". Partnerstwo (nie zaleznie z jakimi papierami) to rowniez szacunek do przekonan drugiej osoby. Szacunek nie oznacza zmuszania sie do nich, ale poprostu ich zaakceptowanie. Natomiast kazdy szacunek ma jakies granice. Niewierzacy partner powinien zaakceptowac wiare partnera, ale nie oznacza to ze musi poddawac jej praktyce. Wiara to indywidualna sprawa. Podobnie jest ze slubem. Nie mozna nikogo zmusic aby tak samo czul czy mial takie same potrzeby. Nie mozna tez mu zarzucac, ze nie zmieniajac swojego postanowienia nie okazuje szacunku czy milosci. To bzdura. A co jesli on nagleby zarzadal czegos, co jest sprzeczne z Twoimi zasadami?! Czy naginanie sie do czegos na co nie masz ochoty uszczesliwiloby Ciebie? Napewno nie. Nawet jesli teraz to nie mialoby znaczenia to predzej czy pozniej staneloby to miedzy wami. A nie wiadomo czy nie zniechecilo do nie go. Wielu ludzi (w wiekszosci jednak mezczyzn) ma duza potrzebe poczucia wolnosci i siadomosci, ze postepuja tak jak sami chca, a nie jak im sie nakazuje(Madra kobieta umie tak kierowac zyciem rodzinnym aby to wykorzystac ) . I tak podchodza do zwiazku. Chca czuc, ze sa z kims bo tego pragna i chca, a nie bo cos przyrzekli, prawnie sa zobowiazani itd. Tak to moga odczuc. I zwiazek, ktory bez zobowiazan prawno-koscielnych byl wspanialy, nagle moze sie zaczac walic. Tylko dlatego, ze partner poczuje sie zwiazany, zoblgowany itd. To poczucie moze zniszczyc uczucie. Nie warto z tym igrac. Zbyt duzo mozna stracic. Slub jest wazny, wspanialy i w jakis sposob wiazacy tylko wtedy gdy oboje partnerzy tak czyja i oboje tego potrzebuja. W przeciwnym razie moze byc igraniem z ogniem, ktory moze wypalic wszysko dobre w zwiazku. PS. Nie wiem jakie jest prawo w PL, ale czesto u nas bierze sie slub aby w razie jakiegos nieszczescia nie bylo zadnych prawnych komplikacji dla drugiego partnera lub ich dzieci. To glownie praktyczne zabezpieczenie. Ale tez dobry argument na "niezdecydowanych" Pozdrawiam #8 Wiem że nie jest ci łatwo każda kobieta w głębi duszy marzy o tym dniu. Postaw sprawe jasno. Podejdz do niego i powiedz "słuchaj nie obchodzi mnie co sie stało z twoja rodziną...nasza taka nie będzie jest jedyna w swoim rodzaju. Kochamy sie i masz rację świstek niczego niezmieni bo między nami będzie tak samo a nawet lepiej, a jeśli nic ten świdtek nie zmienia to co to za różnica dla ciebie?? Dlatego jeżeli Nas kochasz to nie masz innego wyjścia jak wziąść sie w garśćm, wziąść akt urodzenia i wybrać sie ze mną do USC i kościoła." Autorka postu napisała że jej partner nie jest osoba zbyt wierzacą Więc może dla niego nie jest ważny ślub koscielny , może lepiej pogadać na temat cywilnego , dlaczego osoba która nie wierzy nie chodzi do kościoła ma go brac .. to raczej wbrew jej. Nie wiem jak jest teraz ale mój tata z mama tez maja kościelny a tata jest niewierzacy. Podpisywał jakiś papier że ja będę wychowywana w wierze itp. Bo jakoś przykro by było gdyby chłopak nie wierzacy musiał na siłe chodzić na nauki do spowiedzi itp. tylko dlatego żeby zrobić przyjemność drugiej osobie . Autorko wątku pomyśl i o tym zanim zaczniesz namawiać go na ten ślub kościelny #9 Nie zmuszaj go do ślubu, bo po fakcie oddali się od Ciebie, nawet nie zauważysz kiedy. Ja rok temu wzięłam ślub z mężczyzną, z którym mieszkałam dwa lata. Głównym powodem był fakt, że z moim światopoglądem nie godziło się mieszkanie z facetem na kocia łapę. Łudziłam się, że skoro tyle razem byliśmy to warto zalegalizować związek. Zaraz po ślubie poczułam się jak w więzieniu. Myślę, że z Twoim "mężem" byłoby bardzo podobnie. Chyba nie chcesz żeby poczuł się jak na smyczy? Człowiek sam musi dojść do wniosku, że chce ślubu. Rozumiem Ciebie bardzo dobrze, wiem jak ciężko żyć w tzw. konkubinacie...ale uwierz: wątpię żeby po ślubie było lepiej. Może kiedyś jak zostaniecie zaproszeni na czyiś ślub i on zobaczy, posłucha, wczuje się w słowa przysięgi, to sam tego zapragnie Życzę Ci tego z całego serca Monia reklama #10 nigdy,ale to NIGDY nie wzięłabym ślubu z mężczyzną nie przekonanym do tego! Nigdy!!

on nie chce ślubu