Wyspa Księcia Edwarda jest dumna z bycia najmniejszą prowincją Kanady! Île Saint-Jean/Wyspa Księcia Edwarda – 1720-2020 rok 2020 to trzysetlecie założenia przez Francję Kolonii Île Saint-Jean, 300.Rocznica przybycia pierwszych francuskich i akadyjskich osadników na wyspę Księcia Edwarda i początek kolonizacji w PEI. Zawartość Ani w „Ani (z Wyspy Księcia Edwarda)” (Lucy Maud Montgomery, „Ania z Wyspy Księcia Edwarda”) 29 czerwca 2020 26 września 2011 przez Piotr (zacofany.w.lekturze) „Anię z Wyspy Księcia Edwarda” przeczytałem jakiś czas temu, ale niestety (a może na szczęście) nie znalazłem czasu, by o niej od razu napisać. Przeszukaj zdjęć Wyspa Księcia Edwarda Obrazy i obrazów na licencji royalty-free w iStock. Znajdź wysokiej jakości zdjęcia, których nie znajdziesz nigdzie indziej. Chronicles of Avonlea) – zbiór opowiadań autorstwa L.M. Montgomery, po raz pierwszy wydany w 1912 r. Pierwsze polskie wydanie (w tłumaczeniu Ewy Fiszer) pochodzi z 1991 r. [1] Książka zawiera 12 opowiadań, których bohaterami są mieszkańcy Avonlea – fikcyjnej kanadyjskiej wioski, położonej na Wyspie Księcia Edwarda [1] . Elmsdale, Wyspa Księcia Edwarda, Kanada - Widok z kamery zainstalowanej w pobliżu Elmsdale Grain Elevator na autostradę - Veterans Memorial Highway 10,333 100 % Wyspa Księcia Edwarda Wyspa Księcia Edwarda: atrakcje Wyspa Księcia Edwarda: atrakcje Dodaj daty. Cena (osoba dorosła) Min. z ł. Max. . Sady pełne dorodnych jabłoni i zielone łąki ciągnące się aż po horyzont. Lśniące w słońcu oczka jezior i czerwone plaże z malowniczymi klifami w tle. Witajcie na Wyspie Księcia Edwarda, w zaczarowanym świecie Ani z Zielonego Wzgórza, która podbiła serca milionów czytelniczek na wszystkich kontynentach. Wyspa Księcia Edwarda zapewne nigdy nie stałaby się tak sławna, gdyby nie Ania Shirley, bohaterka kultowej powieści „Ania z Zielonego Wzgórza” Lucy Maud Montgomery. Odkąd gadatliwą piegowatą dziewczynkę z bujną wyobraźnią pokochały rzesze czytelniczek na całym świecie, każdego dnia ściągają tu tabuny jej fanów. Na miejsce dojeżdżamy jednym z najdłuższych mostów świata, 13-kilometrowym mostem Konfederacji łączącym ląd z tą uroczą kanadyjską wysepkę w Zatoce Świętego Wawrzyńca. Przejazd, niestety, jest płatny i jeszcze do niedawna kosztował 40 dolarów. Kanadyjczycy nazywają wyspę w skrócie PEI – od Prince Edward Island. Jest ona najmniejszą kanadyjską prowincją, choć najbardziej zaludnioną. Samochodem można ją objechać w kilka godzin, ale przyjechaliśmy tu nie po to, żeby zwiedzać w zawrotnym amerykańskim tempie, tylko w skupieniu poszukać śladów Ani Shirley. Na początek delektujemy się szumem fal, widokiem czerwonych plaż, jako że wyspa jest wulkaniczna, z klifami malowniczo opadającymi do morza. W niewielkim Charlottetown, będącym stolicą, wszędzie kuszą smażalnie ryb, grillowane sery i restauracje serwujące najlepsze pod słońcem homary i ostrygi będące lokalną specjalnością. Warto zajrzeć do takich knajp, jak Terre Rouge czy The Pilot House, gdzie zawsze mają pyszne frutti di mare. A na koniec należy spróbować pysznych lodów Cows robionych tylko z mleka tutejszych krów Jezioro Lśniących Wód Czas ruszyć przed siebie. Z mapą pobraną w punkcie informacyjnym kierujemy się drogą numer 13 na Cavendish i Zielone Wzgórze. To tam Ania, błąkająca się wcześniej po sierocińcach i rodzinach zastępczych, znalazła azyl, trafiając pod opiekuńcze skrzydła Maryli Cuthbert i jej brata Mateusza. Może nawet jechała z nim bryczką zaprzęgniętą w kasztankę tą samą drogą co my, kiedy po raz pierwszy wiózł ją ze stacji kolejowej do ich domu. Jakie to było dla niej ekscytujące. W powietrzu wirowały zapachy jabłoni, łąki gubiły się w dali na horyzoncie, a ptaki trelowały, jakby to był pierwszy dzień wiosny. Mateusz też rozkoszował się przejażdżką, choć jej urok psuły mu chwile, w których musiał się kłaniać spotykanym kobietom. Na Wyspie Księcia Edwarda bowiem panował zwyczaj kłaniania się każdej spotkanej osobie, niezależnie czy to znajomej, czy obcej. Przejeżdżamy przez gęsto zaludnione miasteczka, gdzie jak niegdyś ujadają psy, twarze ciekawskich wyglądają zza firanek przez okna, a mali chłopcy witają obcych okrzykami. Mijamy posiadłość Barrych na Sosnowym Wzgórzu i ich niewielki staw przemianowany przez Anię na Jezioro Lśniących Wód. Określenie czegoś tak pięknego, mieniącego się wszystkimi kolorami tęczy, zwykłym stawem wydało się jej szkaradne. Odtąd będzie tu częstym gościem Diany, córki Barrych, swojej najlepszej przyjaciółki… Jeszcze kilka zakrętów i jesteśmy na moście, na którym Ania zawsze zamykała oczy, tak bardzo bała się nim przejeżdżać. Wyobrażała sobie, że kiedy znajdzie się na środku, most złamie się jak scyzoryk. Ale bokiem zerkała, bo gdyby most się naprawdę załamał, chciałaby to zobaczyć… Potem oglądała się za siebie, szepcząc ledwo słyszalne słowa: „Dobranoc, kochane Jezioro Lśniących Wód!”. Bo zawsze mówiła „dobranoc” wszystkim i wszystkiemu, co lubiła, nie wyłączając ptaków, kwiatów, szemrzących strumyków… Na farmie w Avonlea Po dobrej godzinie wreszcie wjeżdżamy na nieduże wzgórze, z którego Ania zapewne po raz pierwszy zobaczyła swój nowy dom. Słońce już prawie zaszło, ale na zachodzie, na złotoczerwonym niebie zarysowała się ciemna dzwonnica kościółka. Niżej ciągnęła się mała dolina, a dalej łagodne wzgórze usiane przytulnymi ładnymi dworkami. Oczy Ani błądziły między nimi, aż zatrzymały się na jednym z nich. Biały dom z zielonymi dachami i wykuszami w tym samym kolorze stał nieco z dala od drogi, w obłoku kwitnących drzew. „To ten!”, wykrzyknęła, zgadując od razu. Angielski tytuł „Anne of Green Gables” sugeruje, że może tu chodzić o „Anię z Domu o Zielonych Szczytach” czy o „Anię z Domu o Zielonych Dachach”. Ale „Ania z Zielonego Wzgórza”, mimo nieścisłości tłumaczenia, tak się przyjęła, że nikt już nie odważyłby się tego zmieniać. Mamy wrażenie, jakby czas się zatrzymał i jakby za chwilę na skąpanym w promieniach słońca Zielonym Wzgórzu miała pojawić się Ania. Rzeczywistość miesza się z fikcją, to miejsce wygląda dokładnie tak jak w książce i wbrew naszym obawom nie trąci komercją. W muzeum, które tutaj stworzono na cześć Ani, udało się stworzyć tajemniczą aurę, więc czujemy dreszczyk emocji. Znajdujemy tu mnóstwo rzeczy znanych z książki Lucy Maud Montgomery, która nie tylko wymyśliła postać Ani, ale całe Avonlea, gdzie rozgrywa się akcja powieści, bo nie ma takiej miejscowości na żadnej mapie świata. Dla Ani jednak Avonlea była najcudowniejszą nazwą. Nie wiadomo, czy pokochałaby tę prawdziwą, brzmiącą dość zwyczajnie – Cavendish. Ruszamy na zwiedzanie powieściowej farmy Maryli i Mateusza Cuthbertów, którzy z obawą przygarnęli Anię do siebie, a na koniec pokochali jak rodzoną córkę. Zanim powstało tu Muzeum Ani, była tutaj posiadłość dziadków Lucy Maud Montgomery, która spędziła u nich większość dzieciństwa. Okazuje się, że miała wiele wspólnego ze swoją bohaterką: wczesne osierocenie (obie straciły rodziców), poczucie osamotnienia, wybujałą wyobraźnię i talent literacki, a do tego ciekawość świata i wielkie pragnienie, by być kochaną. Zaglądamy do stylowej jadalni, używanej przez Marylę Cuthbert tylko od święta, do kuchni i spiżarni z winem porzeczkowym, którym Ania, myśląc, że to sok malinowy, upiła swoją przyjaciółkę Dianę. Pokoik Ani na piętrze z wciśniętym łóżkiem i stolikiem nie dawał wielkiej swobody, za to okno z widokiem na sad i okolicę stwarzało duże pole dla wyobraźni. „Czyż to nie jest urocze miejsce?”, zachwycała się Ania. Ogromna wiśnia niemal dotykała domu, trawniki żółciły się od mleczów, a bzy w ogrodzie uginały się pod ciężarem fioletowych kwiatów. Można było upajać się zapachem ogrodów, za którymi ciągnęły się łąki pełne soczystej koniczyny i wyrastało wzgórze oblane ciemną zielenią sosen i jodeł… Aleja Zakochanych i gadające klony Dom na Zielonym Wzgórzu stał się najczęściej odwiedzanym miejscem na wyspie, a Ania jej najpiękniejszym symbolem. Czy ktoś potrafiłby zachwycać się tak jak ona urodą wyspy? Czy nadałby zwykłym rzeczom tak niezwykłe nazwy: Szum Wierzb, Dolina Fiołków czy Ścieżka Brzóz? Trzeba przejść się Aleją Zakochanych, też wymyśloną przez Anię, by dotrzeć do skrytego wśród drzew uroczego strumienia. Ania zawsze chodziła tędy z Dianą do szkoły, przemykając pod konarami klonów i słuchając ich szeptów. „Klony to naprawdę towarzyskie drzewa, wiecznie szepczą i szepczą do nas”, mawiała. Nawet dziś czuje się wszędzie ducha rudowłosej dziewczynki. Na polach golfowych, otwartych tuż obok jej muzeum, w sklepach z pamiątkami, gdzie można kupić kapelusiki w stylu Ani, a nawet jej perukę z długimi warkoczami. W Charlottetown zrobiono o niej dwa musicale: „Anne of Green Gables” i „Anne and Gilbert” – ten ostatni o rodzącej się miłości Ani i Gilberta Blythe, jej klasowego rywala ze szkoły w Avonlea, z początku bezskutecznie starającego się o jej względy. O mały włos portret Ani Shirley trafiłby na kanadyjską 10-dolarówkę. Ostatecznie jednak Bank Kanady odrzucił ten pomysł ze względu na fakt, że jest to postać fikcyjna. Chociaż Ania stała się niekwestionowaną królową Wyspy Księcia Edwarda, to można znaleźć tu mnóstwo innych atrakcji, świetne warunki do uprawiania sportów, urocze zakątki nietknięte ludzką ręką czy cudowne plaże z pasmami czystego piasku. Wystarczy puścić wodze wyobraźni, aby poczuć się jak w bajce. Tekst Elżbieta Pawełek 1/9 Copyright @ 1/9 Kanadyjczycy „miejsce na ziemi” Ani Shirley, czyli Wyspę Księcia Edwarda, nazywają w skrócie PEI – od Prince Edward Island. Tu urokliwe łowiska u brzegów French River. 2/9 Copyright @East News 2/9 Fioletowo-różowo-niebieski dywan łubinu, Clifton, Wyspa Księcia Edwarda. 3/9 Copyright @BEW 3/9 W filmie „Ania z Zielonego Wzgórza” z 1985 roku główne role zagrali Megan Follows i Jonathan Crombie. 4/9 Copyright @FORUM 4/9 Miejsce urodzenia Lucy Maud Montgomery: biały dom z zielonymi wykończeniami w chmurze kwitnących drzew przy Blue Heron Coastal Drive, New London. 5/9 Copyright @Getty Images 5/9 Ulica handlowa w centrum Charlottetown, stolicy Wyspy Księcia Edwarda. Co roku ściągają tu setki tysięcy fanów Ani z całego świata. 6/9 Copyright @East News 6/9 Powieściowa Diana Barry to najlepsza przyjaciółka Ani: zwykła, sympatyczna, dobrze wychowana dziewczyna. Kadr z filmu „Ania z Zielonego Wzgórza”. 7/9 Copyright @East News 7/9 Słynna herbaciarnia Avonlea Tea House, Avonlea Village, Cavendish. 8/9 Copyright @FORUM 8/9 Rybackie łódki przycumowane w Stanley Bridge Harbour, Wyspa Księcia Edwarda. 9/9 Copyright @BEW 9/9 Widok z latarni morskiej na wybrzeże Northumberland Strait, Wyspa Księcia Edwarda. Ostatnio skończyłem wreszcie lekturę Ani z Wyspy Księcia Edwarda, czyli – według oficjalnej klasyfikacji tego zbioru opowiadań – dziewiątej części cyklu o Ani z Zielonego Wzgórza i jej rodzinie. Można powiedzieć, że moja podróż z tym cyklem dobiegła właśnie końca – a finał jej rozciągnął się bardzo w czasie, bo zaczął się w 2013 roku, kiedy to na bibliotecznej półce natknąłem się na tę pozycję. Wcześniej w ogóle o niej nie słyszałem, tamten zaś rok był w moim przypadku swoistym powrotem po latach do Montgomery – zacząłem zagłębiać się w jej twórczość w szerszym kontekście, czytałem biografię, opowiadania... I właśnie ta pierwsza reakcja na istnienie tego zbioru była dość znamienna – z miejsca odrzuciłem zamysł przeczytania tego wydawnictwa. Uznałem, z zasady mylnie, że skoro nie ukazał się on za życia autorki (a nie znałem wtedy jeszcze szczegółów historii tej pozycji, jej dość skomplikowanych i tajemniczych dziejów) to nie był on po prostu przeznaczony czytania. Zresztą, Rilla ze Złotego Brzegu (Rilla of Ingleside, 1921) stawowi wspaniałe zwieńczenie najsłynniejszego cyklu Montgomery. Podświadomie chciałem chyba po prostu zanegować istnienie tego „dodatku”. Pierwsze polskie wydanie Ani z Wyspy Księcia Edwarda (Wydawnictwo Literackie, 2011) Do Ani z Wyspy Księcia Edwarda powróciłem myślami w tym roku, kiedy zacząłem prowadzić bloga i – również ze względu na zadzierzgnięcie znajomości z prawdziwymi wielbicielami Montgomery, którzy przeczytali wszystko, co tylko jest sygnowane jej nazwiskiem – nieznajomość tego tytułu, jak zresztą wszystkich pozostałych, wydała mi się po prostu ignorancją. Poza tym – szczerze mówiąc – stęskniłem się już trochę za Blythe’ami i uznałem, że w zasadzie z przyjemnością coś o nich przeczytam. Tyle o moich prywatnych sprawach. Muszę wspomnieć, że wiele osób napisało już sporo o tej książce: na forach poświęconych twórczości Montgomery, na blogach i serwisach literackich. Nie chcę tych informacji tutaj bynajmiej powtarzać, chciałbym jedynie podzielić się kilkoma swoimi przemyśleniami oraz informacjami dotyczącymi polskich dziejów wydawniczych tej pozycji. Wydane w 2009 roku w Kanadzie przez Benjamina Lefebvre’a książka The Blythes Are Quoted została zareklamowana jako odkryty na nowo manuskrypt niewydanej części cyklu o Ani i Blythe’ach, który właśnie po raz pierwszy ujrzał światło dzienne – dobry chwyt marketingowy. W rzeczonej książce jednak sam wydawca przyznaje, że okrojona wersja tego dzieła ukazała się w roku 1974 pod tytułem The Road To Yesterday (co ciekawe, w tym samym 2009 roku w Polsce ukazał się właśnie po raz pierwszy jej przekład zatytułowany Spełnione marzenia [tłum. Paweł Ciemniewski]). Lefebvre pisze o tym, że w wydaniu pełnego dzieła znajduje się pominięte przez wydawcę opowiadanie (o tym dokładniej za chwilę), które ze względu na swoją skandalizującą treść nie mogło zostać wydane już wtedy, kiedy Maud złożyła w wydawnictwie maszynopis (a było to, jak wiedzą zagorzali wielbiciele, na dzień przez jej śmiercią, która nastąpiła 24 kwietnia 1942 roku). Poza tym wydawca z lat 70-tych odrzucił również interludia, zawierające wiersze Montgomery – część z nich wydane wcześniej, podobnie jak i opowiadania, w różnych czasopismach, których autorstwo przypisane zostaje przez nią albo Ani Blythe albo jej synowi, poległemu na zachodnim froncie w czasie I wojny światowej Walterowi Blythe’owi (zginął w bitwie pod Flers-Courcellete w 1916 roku). Tom podzielony jest na dwie części, o czym informuje nas na wstępie sama autorka: pierwsza część (stanowiąca ponad 2/3 objętości książki) to opowieści, których akcja toczy się przed Wielką Wojną, część druga zaś – analogicznie – opisuje wydarzenia po niej; nie jest to jednak krótki okres, bowiem w ostatnim opowiadaniu – Droga to Wczoraj (tytułowa opowieść wydania kanadyjskiego z 1974) mowa jest już o toczącej się II wojnie światowej. Pierwsze polskie wydanie Spełnionych marzeń (2009) Lefebvre przyznaje, że opowiadania składające się na The Blythes Are Quoted (tytuł ten został nadany przez niego) ukazały się wcześniej w czasopismach kanadyjskich oraz amerykańskich i solennie wymienia je w swoim posłowiu. Zupełnie nowym, wcześniej niepublikowanym materiałem są więc jedynie te krótkie interludia, zawierające wspomniane wiersze. W pozostałe opowiadania zostały wplecione postaci z rodziny Blythe’ów, w tym również postać ich gospodyni Zuzanny (Susan) Baker, kilkakrotnie również zmieniono ich lokalizację, tak aby wydarzenia toczyły się albo w samym albo w sąsiedztwie Glen St. Mary, miasteczka, nieopodal którego leży słynny dom Blythe’ów, Złoty Brzeg. Opowieści ze Złotego Brzegu - wydane w latach 90-tych przez wydawnictwo Novus Orbis; zbiór wybranych opowiadań ze Spełnionych marzeń (8) oraz trzech z innych zbiorów W trakcie zaznajamiania się w treścią Ani z Wyspy Księcia Edwarda miałem wrażenie, że skądś już znam niektóre te opowiadania – a muszę przyznać, że nie czytałem nigdy wcześniej Spełnionych marzeń ani Opowieści ze Złotego Brzegu, które zawierają część opublikowanego przez Lefebrvre’a materiału. Tak było już w przypadku pierwszego opowiadania zatytułowanego Paru głupców i jedna święta, które jako jedyne (najdłuższe w całym zbiorze) „wypadło”, oprócz Blythe’owskich interludiów, ze Spełnionych marzeń. Byłem pewien, że to bardzo dobre skądinąd kryminalne opowiadanie z wątkiem ducha (nieco gotyckie) gdzieś już czytałem; jak udało mi się wkrótce ustalić, jego wcześniejsza wersja – bez Blythe’ów i w innym otoczeniu – została wydane również w Polsce w zbiorze opowiadań Biała Magia (Among the Shadows, 1990; wydanie polskie – 1994, Novus Orbis) pt. Świątobliwa oszustka (tłum. Joanna Kazimierczyk). Jeśli pominąć kwestię obecności w nim członków rodziny Blythe’ów oraz nieco zmienioną motywację bohaterki (o tym również wkrótce nadmienię), można uznać, że – podobnie jak to miało miejsce w Kanadzie – poza interludiami nie ma w tym tomie dla polskich wielbicieli Maud nic nowego! Bardzo wiele napisano już o tym, jak Lefebvre przesadnie wyeksponował tematykę książki i określił ją mianem sensacyjnej – nie chcę się o tym rozpisywać, aczkolwiek przychylam się do tej opinii; o bardzo podobnym zabiegu marketingowym pisałem przy okazji Długiej i zgubnej pogoni miłosnej Louisy May Alcott w osobnym poście. Dyskutowano również wybór polskiego tytułu, który postrzega się jako kolejny zabieg wzmagający sprzedaż (przynależność do cyklu, gdyż zawiera imię Ani, która w przypadku tego zbiorku jest zdecydowanie postacią drugoplanową – dla porównania, zdecydowanie częściej pojawia się tutaj jej mąż, doktor Gilbert Blythe; mylnie zresztą można by połączyć ten tytuł z Anne of The Island, trzecią częścią cyklu, znaną w Polsce najszerzej jako Ania na uniwersytecie [tłum. Janina Zawisza-Krasucka], jedynie przekład Andrzeja Magórskiego [Marcelego Tarnowskiego] nosił tytuł przetłumaczony z oryginału, Ania z Wyspy). Głównym bohaterem (aczkolwiek w lwiej części nieobecnym), wokół którego skupione są wszystkie rozmowy w drugiej części zbioru, jest w moim odczuciu Walter Blythe – poległy syn doktorostwa Blythe’ów. Jego śmierć jest przełomowym wydarzeniem w tej rodzinie, wspólną traumą, przez którą znana do tej pory sielanka pryska niczym bańka mydlana. W interludiach niekiedy przytaczane są nie tylko wypowiedzi, ale również myśli bohaterów – niektóre z nich, te najbardziej osobiste i bolesne, nie zostają nigdy wypowiedziane na głos; widzimy, że w pewien sposób otwarta komunikacja w tej rodzinie została na zawsze zaprzepaszczona, część spraw bagatelizuje się, spłaszcza zwykłymi banałami, mam nawet wrażenie, że sama Ania niechętnie powraca do wspomnień o swoim minionym życiu – to raczej Gilbert wypytuje ją o to i owo, a Ania zbywa go jakąś prostą, niewiele wnoszącą odpowiedzią. Czytanie i komentowanie wierszy odbywa się o zmierzchu (stąd też interludia podzielone są na „wieczory” – w części pierwszej jest ich 7, w drugiej jedynie 4. Śmierć Waltera, podobnie jak Wielka Wojna w finale Doliny Tęczy (Rainbow Valley, 1919), zapowiedziana jest w części pierwszej, a to za sprawą wrażenia, jakie wywiera na chłopcu wiersz Ani pt. Do upragnionego przyjaciela: Walter Blythe, w myśli: „Mam nadzieję, że spotkam kiedyś takiego przyjaciela”. Głos, którego nikt nie słyszy: „Spotkasz. A jej imię to Śmierć”. Wielka Wojna, jak wiemy, zmieniła Anię Shirley w sposób nieodwracalny, o czym przypomina nam również krótki wtręt w opowiadaniu Przyganiał kocioł garnkowi: Ciasto upiekę sama – powiedziała Ania ze śmiechem. Tym samym śmiechem, z którego słynęła. Bo nie nadeszła jeszcze Wielka Wojna, a na twarz Ani nie padł cień. Słynny wiersz Waltera, Kobziarz (The Piper) który – jak wiemy z Rilli ze Złotego Brzegu – doczekał się szerokiej recepcji na całym świecie – został zamieszczony przez Montgomery na początku tomu; inny wiersz przypisany Walterowi, Pokłosie (The Aftermath), z kolei go zamyka. Trzeba nadmienić, że wiersze przedrukowane w polskim wydaniu nie są tłumaczone przez Ciemniewskiego, lecz przez Piotra Budkiewicza i Dorotę Wierzbicką – jest to temat na osobne badania. Sporo emocji wśród polskich czytelników wywołało pojawienie się na ostatniej stronie książki słowa Holokaust. Mnie również to bardzo zaintrygowało, zważywszy, że w swym obecnym znaczeniu – Zagłady Żydów (Shoah) – w roku 1942, kiedy Maud składała manuskrypt u wydawcy, nie było jeszcze w użyciu; termin ten ukuty został na przełomie lat 40-tych i 50-tych, a w 1942 roku fakt w ogóle istnienia obozów koncentracyjnych w samej Europie nie był większości znany – tym bardziej na półkuli zachodniej. Sprawę wyjaśnia porównanie z oryginałem – tutaj słowo holocaust pisane jest małą, nie zaś wielką literą, a stwierdzenie Ani, iż dobrze się stało, że Walter zginął na wojnie, gdyż nie byłby w stanie żyć ze świadomością „potworności Holokaustu” powinno brzmieć „potwornej zagłady” lub „masakry”. Tutaj możemy winić tylko Ciemniewskiego. Jeśli skupić się na rodzinnej historii Blythe’ów, wymowa dzieła jest, w moim odczuciu, jednak bardziej gorzka niż słodka. Ostatnie zdanie powieści, nawiązujące jeszcze do ofiary Waltera, jest gorzką konkluzją: "Kto powiedział: >? Miał z pewnością rację." Co jeszcze może nas, znawców Maud, tutaj zaskoczyć? Wiele osób próbowało doszukiwać się między wierszami prozy Maud (w tym przede wszystkim w ostatniej części trylogii o Emilce) podtekstów erotycznych: w przypadku kilku opowiadań z Ani z Wyspy Księcia Edwarda uderzyła mnie śmiałość, z jaką Maud wreszcie do tej tematyki podeszła. I tak w przytaczanej już opowieści Przyganiał kocioł garnkowi natrafiamy na taki oto opis: Dotyk palców Dona powodował delikatne dreszcze, które wędrowały w górę ramienia niczym fale nieziemskiego ognia. Czy inne dziewczyny też czuły coś podobnego, gdy dotykali ich chłopcy? W Niepozornej kobiecinie powiedziane jest już otwarcie: „Kochali się codziennie...”, w Drodze do Wczoraj zaś w następującym fragmencie Maud zdecydowanie nie sięgała po eufemizmy: W następnej chwili [Susette] znalazła się w jego ramionach; pocałował ją – był to długi, dziki, gwałtowny, odbierający dech w piersiach pocałunek. Zmiany w warsztacie Maud, które tak przesadnie akcentował Lefebvre, dla mnie stały się widoczniejsze w momencie, kiedy zacząłem porównywać opowiadanie otwierające zbiór (Paru głupców i jedna święta [Some Fools and a Saint]) z jego pierwowzorem z 1931 roku. Jego redakcja nie skończyła się jedynie na dodaniu postaci z rodziny Blythe’ów oraz zmienienia lokalizacja na Glen St. Mary; zmianie uległa również motywacja głównej bohaterki: w pierwotnej wersji jej zły stan psychiczny i złą naturę obserwatorzy tłumaczyli faktem, że pochodziła ona z rodziny alkoholików. W latach 40-tych, kiedy Maud przeredagowywała tę opowieść, to darwinistyczne uwarunkowanie, kojarzące się ze szkołą naturalizmu (w rodzaju Upiorów Henrika Ibsena czy też Przed wschodem słońca Gerharta Hauptmanna) trąciła już ewidentnie myszką – Maud zrezygnowała z niej, akcentując z kolei traumatyczne doświadczenie, jakim było dla bohaterki uczestnictwo w ślubie jej ukochanego w charakterze druhny. Widzimy tutaj wyraźnie przejście z rozwiązań naturalistycznych w motywację psychologiczną. Drugie polskie wydanie Ani z Wyspy Księcia Edwarda (Wydawnictwo Literackie, Kolekcja z Zielonego Wzgórza, 2015) Najlepszym, moim zdaniem, opowiadaniem w zbiorze jest Niepozorna kobiecina (A Commonplace Woman) – szokującą historia staruszki, która na łożu śmierci wspomina swoje życie; pogardzana i żałowana przez rodzinę przede wszystkim z tego powodu, iż nigdy nie zakosztowała żadnych życiowych przyjemności. Tymczasem okazuje się, że doświadczyła ona wszystkiego: wielkiej miłości, porzucenia, nieślubnej ciąży, rezygnacji z własnego dziecka, w końcu również – poniekąd dobrowolnie – została morderczynią; fakty te zaś utrzymuje w ścisłej tajemnicy. Czytając to opowiadanie przede wszystkim chyliłem czoła przed mistrzowskim warsztatem Maud – dla mnie przeszła tutaj samą siebie. Po drugie, przypominało mi ono historię opisaną przez rówieśnicę Maud, amerykańską pisarkę Edith Wharton (1862–1937), która w swojej Starej pannie (The Old Maid) ze zbioru Old New York (1924) stworzyła bardzo podobną postać. Czy Maud znała tę historię – nie jestem w stanie stwierdzić, jednak jej własna wersja tego motywu jest zdecydowanie mroczniejsza i brutalniejsza. W polskim wydaniu niestety obecne są również drobne błędy edytorskie – widać wyraźnie, że interludia (2011) oraz posłowie tłumaczone były przez Ciemniewskiego w sporym odstępie czasowym w stosunku do Spełnionych marzeń (2009), bowiem w pewnym interludium mowa jest o Faith Meredith, podczas gdy w jednym z opowiadań występuje ona – zgodnie z polską tradycją – pod imieniem Flory. Wprawne oko dostrzeże również inne potknięcia, takie jak zamiana tytułów opowiadań w posłowiu. Serdecznie dziękuję Agnieszce Maruszewskiej z Pokrewnych dusz za pomoc w przygotowaniu notatki o wcześniejszych polskich wydaniach opowiadań zawartych w Ani z Wyspy Księcia Edwarda. niedziela, 29 maj 2022 411 odsłon Ania z Zielonego Wzgórza Lucy Maud Montgomery to jedna z ukochanych książek naszego dzieciństwa - z czasów kiedy nie było tabletów i komórek. Zastanawialiście się może czy romantyczna sceneria wymarzonego domu Ani Shirley to tylko fikcyjna scenografia czy może prawdziwe miejsce? Mamy dobre wieści w tym temacie. Wyspa Księcia Edwarda istnieje naprawdę, leży w Kanadzie, na Atlantyku, a dokładniej - w Zatoce Świętego Wawrzyńca. ..... ..... W modzie i wystroju wnętrz styl vintage ma się całkiem dobrze, więc czas na klimat dawnych czasów także w podróżach. Zabieramy Was zatem do błogiej krainy dzieciństwa. A skoro to podróż pełna wzruszeń, to weźcie też ze sobą dzieciaki - niech to będzie idealny prezent na Dzień Dziecka :). Wiemy, że Ania z Zielonego Wzgórza to szkolna lektura i już przez ten fakt może budzić skrajne emocje :), ale jak to często bywa, to co najcenniejsze jest niewidoczne dla oczu… ..... Prince Edward Island (PEI) - wyspa spełnionych marzeń ..... ..... W obecnych czasach wirtualnej rzeczywistości, kina 4D, Tik Toków i Instagrama, wszystko gna i nieustannie zagłusza cyfrowym szumem nasze myśli i myśli naszych dzieci. Styl życia Ani Shirley wydaje się równie abstrakcyjny jak lot na Marsa - niby dostępny ale jednak odległy. Tymczasem, czyż to nie jest to, czego nam dziś najbardziej potrzeba? SPOKÓJ i CISZA! Przyjazne, uśmiechnięte twarze, czyste powietrze, szum morza i zapach lasu, CZAS! Pragniemy powrotu do źródeł, powrotu do tego, co naturalne, co nas przyjemnie otula. ..... ..... Wyspa Księcia Edwarda, jak zapewne pamiętacie z książki, czy też z kultowego filmu, reprezentowała wszystko, co potrzebne było dzieciom do szczęścia: paczka przyjaciół, dużo zieleni, piękne krajobrazy, urocze zakamarki, tajemnicze miejsca, gdzie można się bawić we wszystko, na co tylko pozwala wyobraźnia. Prince Edward Island (angielski skrót - PEI), choć jest miejscem realnym, wygląda dokładnie tak samo, jak w historiach o dzieciach z Avonlea - nic a nic się nie rozczarujecie. ..... ..... Jak dojechać? ..... PEI jest najmniejszą prowincją Kanady, i to ze względu na wielkość, jak i na liczbę mieszkańców. Na Wyspę Księcia Edwarda możemy dostać się promem lub samochodem. Zdecydowanie polecamy samochód. Ze stałym lądem - prowincją Nowy Brunszwik - łączy ją jeden z najdłuższych mostów na świecie - Most Konfederacji, który liczy sobie prawie 13 kilometrów. Uwaga! Most Konfederacji to najdłuższy most postawiony nad zamarzającym zimą zbiornikiem wodnym i zarazem najdłuższy most w Kanadzie. Przejazd nim jest naprawdę widowiskowy. ..... ..... Stolicą PEI jest Charlottetown, które zapewne pamiętacie z Ani z Zielonego Wzgórza. Historia miasta sięga początków XVIII wieku, kiedy wyspę zamieszkiwali francuscy osadnicy. Po przejściu Wyspy Księcia Edwarda pod jurysdykcję brytyjską, miastu nadano nazwę wywodzącą się od imienia żony króla Jerzego III - Charlotty. PEI jest podzielona na trzy hrabstwa: Queens, Kings i Prince. Ale jest tu jeszcze jedno BARDZO ważne miejsce - miasteczko Cavendish, w którym znajduje się rekonstrukcja książkowego Avonlea. Niedaleko stoi najsłynniejszy domek świata, czyli farma Green Gables - Zielone Wzgórza - obecnie zabytek kulturalny Kanady. ..... ..... Rodzinny dom Lucy Maud Montgomery ..... Czy wiecie, że Ania z Zielonego Wzgórza poza Kanadą jest najbardziej popularna w Polsce i w Japonii? Ciekawe, prawda? Z czego to wynika? Być może z jakiejś wspólnej tęsknoty, wrażliwości lub nostalgii, a być może z zupełnie różnych, niezwiązanych ze sobą przyczyn. Kiedy Lucy Maud Montgomery opublikowała w 1908 roku swoją kultową, pierwszą powieść miała 34 lata. I pewnie wielu z Was zdziwi fakt, że liczne wątki pojawiające się na kartach książki o Ani Shirley, mają swoje odzwierciedlenie w biografii autorki ..... ..... Ona, podobnie jak Ania, była sierotą. Po śmierci matki ojciec założył nową rodzinę, a Lucy Maud została na Wyspie Księcia Edwarda, gdzie mieszkała ze swoimi surowymi dziadkami. Cały wolny czas mała Lucy spędzała z rodziną siostry swej zmarłej mamy - ukochaną ciocią Annie Macneill Campbell w jej domu położonym na Zielonych Wzgórzach. Podobnie jak Ania Lucy Maud Montgomery została nauczycielką, również straciła swojego nowonarodzonego synka i podobnie jak Ania miała wspaniałą, niczym nieograniczoną wyobraźnię oraz odwagę do bycia wierną sobie samej. ..... ..... Ania z Zielonego Wzgórza ..... Po niesamowitym sukcesie książki o Ani Shirley i w efekcie całokształtu twórczości Lucy Maud Montgomery została uznana za Narodowe Dobro Kanady :), a posiadłość Green Gables, czyli Zielone Wzgórza objęto ochroną w ramach Narodowego Parku Wyspy Księcia Edwarda. Dzięki temu dzisiaj, kiedy przybywamy odwiedzić PEI, możemy naprawdę wejść w buty Ani i dotknąć wszystkich miejsc opisanych w tej pięknej, przepełnionej miłością książce. ..... ..... I Kochani, to naprawdę nie jest filmowa dekoracja. Wszystkie te miejsca istnieją naprawdę. Za małym, białym domkiem ciotki Annie rozciąga się Las za Zielonym Wzgórzem wraz z Aleją Zakochanych, w oddali nadal znajduje się Jezioro Lśniących Wód i Nawiedzony Las, za którym znajdowała się posiadłość Sosnowe Wzgórze - dom Diany. I dziś możemy iść do szkoły, w której Gilbert ciągnął Anię za warkocze nazywając ją Marchewką. Możemy spacerować zrekonstruowanymi uliczkami Avonlea (prawdziwa nazwa to Cavendish), zaglądnąć do miejskiego sklepiku, a nawet spotkać i uściskać Anię Shirley we własnej osobie. ..... ..... Park Narodowy Wyspy Księcia Edwarda ..... Wyspa Księcia Edwarda jest dokładnie tak samo urokliwa i piękna, jak ją przedstawiła w swoich książkach Lucy Maud Montgomery. Panuje tu klimat bardzo zbliżony do polskiego, więc nie liczcie za bardzo na częste kąpiele w Atlantyku :). Woda jest zwyczajnie zimna, choć plaż tu nie brakuje i to w kilku kolorach. Warto więc wybrać się na spacer na jedną ze złotych plaż, lub na Przystań Czterech Wiatrów do Latarni Jacka, albo na klify, aby zobaczyć najprawdziwsze czerwone piaski, o których tyle rozpisywała się Lucy Maud Montgomery. ..... ..... Prince Edward Island to także dom dla wielu chronionych gatunków zwierząt i ptaków: między innymi żurawi, czapli, jastrzębi, kojotów, szopów i łasić. Ale najwięcej mamy tu chyba lisów i homarów :). Lisy mijaliśmy dosłownie na każdym kroku podczas przemieszczania się po wyspie. A homary? W przeciwieństwie do reszty świata są tu naprawdę tanie. Homary na PEI są tak powszechne, jak ziemniaki w naszej ojczyźnie :) - koniecznie trzeba więc ich spróbować w jednej z tutejszych restauracji, serwujących wyłącznie to danie. ..... ..... Wizyta na Wyspie Księcia Edwarda jest jak podróż w czasie do najpiękniejszych lat dzieciństwa. To miejsce, choć położone na końcu świata, jest przytulne i przyjazne. Jeśli planujecie wybrać się do Kanady, zaplanujcie kilka dni na odwiedziny u Ani Shirley. Choć na chwilę, jeszcze raz, poczujcie się jak dzieci. Uwierzcie, że wszystko jest możliwe, a przede wszystkim, że ludzie w większości są otwarci i serdeczni, a świat jest piękny, jeśli tylko takim zechcemy go widzieć. ..... ..... ..... ..... ..... Share Łączna liczba unikalnych odsłon: 597 367 Home Książki Literatura młodzieżowa Ania z Wyspy Księcia Edwarda Historie z Zielonego Wzgórza należą już do klasyki dziecięcej. Jednak tom "Ania z Wyspy Księcia Edwarda" rzuca na nie zupełnie nowe światło. W swojej ostatniej książce Lucy Maud Montgomery po raz kolejny przybliża znajomy świat Ani Shirley, jej rodziny i przyjaciół, lecz czyni to niespotykany dotąd sposób. To książka o wiele mroczniejsza od ośmiu pierwszych części cyklu. Składające się na nią opowiadania o mieszkańcach Wyspy Księcia Edwarda przeplatane są rozmowami Ani i Gilberta oraz wierszami pisanymi przez panią Blythe (niegdyś pannę Shirley) i jej syna Waltera. W utworach tych atmosfera dziecięcej beztroski łączy się z dylematami dorosłego życia. Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni. Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie: • online • przelewem • kartą płatniczą • Blikiem • podczas odbioru W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę. papierowe ebook audiobook wszystkie formaty Sortuj: Książki autora Podobne książki Oceny Średnia ocen 6,9 / 10 1999 ocen Twoja ocena 0 / 10 Cytaty Powiązane treści Niedaleko Nowej Szkocji, w kierunku której jedziemy, jest mała wyspa. Jest to najmniejsza wyspa w Kanadzie. Jest najmniej ludna, a jednocześnie najgęściej zaludniona (aż 25 osób na 1 km2). Żeby tam się dostać przejeżdżamy przez Most Konfederacji, który łączy Nowy Brunszwik z Wyspą Księcia Edwarda. Most ma 13 km długości, prowadzi przez cieśninę Northumberlandzką i jest najdłuższym mostem na świecie przebiegającym przez zamarzającą zimą wodę. Niestety most jest płatny i to całkiem sporo jak na nieprzewidziany wydatek. Możesz wjechać na wyspę, ale nie wyjedziesz z wyspy bez zapłacenia za przejazd. Wyspa Księcia Edwarda jest przepiękna. Od strony północnej są wydmowe plaże, od południa są klify. Na wyspie urodziła się Lucy Maud Montgomery, autorka książki „Ania z Zielonego Wzgórza”. Akcja książki dzieje się właśnie na Wyspie Księcia Edwarda i dokładnie widoki jak z filmu otaczają nas dookoła, gdy jeździmy po wyspie. Wieczorem włączamy film „Ania z Zielonego Wzgórza” i już wiem, że gdy wrócimy do Polski będzie to jedna z pierwszych książek wypożyczonych przez Alicję w bibliotece. Podczas jeżdżenia po wyspie dowiedzieliśmy się, że właśnie kończy się połów homarów w tym roku. Z tej okazji w najbliższym czasie odbędą się różne festiwale. My niestety nie zostaniemy do tego czasu, ale wpadamy na pomysł zjedzenia homarów na obiad. Jeszcze ich nigdy nie jedliśmy, najwyższy czas spróbować, tym bardziej, że jest okazja do zjedzenia świeżych homarów. Pytamy się rybaków, gdzie możemy zjeść homara. Polecają nam jakiś sklep, ale my w końcu idziemy do restauracji. Na parterze restauracji jest sklep i można kupić homary i muszle do przyrządzenia w domu, a na górze jest restauracja. Jednak tam każą nam czekać 20 minut na wolny stolik, więc rezygnujemy. Pytamy gdzie jest tutaj druga restauracja i zostaje nam polecone jakieś miejsce. Jedziemy tam, a na miejscu okazuje się, że jest to miejsce polecane wcześniej przez rybaków i jest to sklep rybny z homarami i muszlami. W okolicy nie ma więcej restauracji… Na szczęście w sklepie sprzedają także gotowane homary, kupujemy więc 4 sztuki, oni łamią szczypce żebyśmy mogli to zjeść i jedziemy na piknik. Jest to lunch, który będziemy długo wspominać. Homary są przepyszne, a najpyszniejsze jest mięso ze szczypiec (w sklepie pytaliśmy się, które części homara się je – do tej pory byliśmy totalnymi ignorantami w kwestii homarów). Było cudownie: piknik z homarami nad oceanem Atlantyckim. Most Konfederacji w tle Most Konfederacji czerwone drogi i samotne domki nad oceanem taki malowniczy widok – domek pośrodku niczego – widzimy co chwilę wszystkie kościoły są drewniane i niewielkie skrzynie do połowu homarów kolejne skrzynie do połowu homarów wychodzę z homarami ze sklepu, za chwilę będzie pyszny lunch pierwsze dwa homary już na talerzach latarnia morska dom, w którym urodziła się autorka „Anii z Zielonego Wzgórza” dom Lucy Maud Montgomery to duża atrakcja turystyczna na wyspie; my trafiamy tutaj tylko przypadkiem Stary zamknięty kościółek. Konrad chwycił za kłódkę i odblokował drzwi, więc weszliśmy do środka. A.

wyspa księcia edwarda dom ani