Ja wyznaczyłem sobie priorytety. A na moim biurku w pracy stoi obrazek św. Rity. *** Święta Rita urodziła się ok. roku 1380 w Roccaporena niedaleko Cascii w Umbrii. Była jedynaczką i chciała iść do zakonu, jednak posłuszna naleganiom rodziców wyszła w wieku 14 lat za mąż za niebiednego, lecz bardzo trudnego człowieka. Pamiętaj, żeby nie przerywać cyklu – w przeciwnym razie musisz zacząć od nowa. Modlitwa o powrót byłego męża. W sytuacji, kiedy opuścił cię mąż i chcesz modlić się o jego powrót do ciebie i do rodziny, możesz kierować swoje prośby do wspomnianej już św. Rity. Poza nią, pamiętaj o św. Józefie patronie rodziny oraz św. RITA - kobieta zawsze wierna miłości i walcząca o pojednanie zwaśnionych rodzin. Dziś pociąga zwyczajnością życia oraz niezłomnością w znoszeniu trudów i cierpienia. W książce znajdziemy świadectwa ludzi, którzy niekoniecznie doświadczyli spektakularnych cudów, a raczej realnej opieki św. Ja również polecam modlitwę do św. Rity. Zostałam wysłuchana w sprawie beznadziejnej. Zostawiam te informację tutaj gdyby ktoś szukał odpowiedzi na to czy ta modlitwa pomaga. Udostępnij Modlitwy do Św. Rity, Św. Tadeusza oraz Św. Józefa były moją jedyną nadzieją i wiarą, bo sytuacja była naprawdę trudna. Pan Bóg wysłuchał moich próśb! Po 10 dniach modlitwy każdego dnia zdarzył się Cud, spotkaliśmy się z chłopakiem i usłyszałam, że bardzo mnie kocha i brakowało mu mnie. Płakaliśmy oboje. Św. Ludwik Maria Grignon de Montfort. Uzbrój się zatem w broń Boga, Różaniec Święty, a zmiażdżysz głowę diabła i nie ulegniesz żadnym jego pokusom. Dlatego nawet sama materialna postać różańca jest tak straszna dla diabła, że święci wykorzystywali ją, aby go spętać i wygnać z ciał tych, którzy byli spętani. . Prosiłam o pojawienie się w moim życiu mężczyzny, którego pokocham i któremu zaufam z wzajemnością. Wiedziałam, że św. Rita pomaga, ale ta sprawa była naprawdę trudna. Przez lata straciłam już nadzieję, że znajdę ukochanego i zaznam prawdziwej miłości. Pragnę i ja złożyć swoje świadectwo. W moim życiu wydarzyły się cuda za wstawiennictwem św. Rity. Wiem, że wszyscy, którzy publikują tu swoje historie, zdają sobie sprawę z tego, jak cudowne rzeczy - wręcz cuda - dzieją się dzięki modlitwie do tej świętej patronki. Po raz pierwszy doświadczyłam cudu w 2007 roku, kiedy nagle musiałam zmienić pracę z powodu mobbingu. Było mi bardzo trudno. Byłam zmuszona szukać nowej pracy, nie mając na to siły; osoba, która gnębiła mnie psychicznie w starej pracy, sprawiła, że nie wierzyłam w swoje kwalifikacje i wartości. Zaczęłam modlić się do św. Rity i już po kilku dniach trafiły do mnie dwie oferty, mimo że ich nie szukałam. Był to dla mnie wielki cud. Już wtedy wiedziałam, że nie na rzeczy niemożliwych. Kilka lat później modliłam się o pojawienie się w moim życiu mężczyzny, którego pokocham i któremu zaufam z wzajemnością. Wiedziałam, że św. Rita pomaga, ale ta sprawa była naprawdę trudna. Przez lata straciłam już nadzieję, że znajdę ukochanego i zaznam prawdziwej miłości. Modliłam się w tej intencji przez kilka miesięcy. Wreszcie odpuściłam. Nie chodziło o to, że nie wierzyłam. Po prostu pomyślałam, że jeśli ma się to stać, to się stanie. Równo rok od pierwszej modlitwy w tej intencji (praktycznie tego samego lipcowego dnia tylko rok później), trafiłam do miejsca, w którym kilka tygodni później poznałam miłość mojego życia. Był dokładnie taki, o jakiego się modliłam. Przede wszystkim był to jednak ktoś, komu potrafiłam zaufać. Wokół naszej miłości pojawiło się jeszcze kilka innych cudownych znaków, które świadczyły o tym, że to wszystko wydarzyło się za sprawą św. Rity. Jest to trudna miłość, pełna przeciwności i bólu. Mimo to nigdy nie zamieniłabym jej na inną. Wierzę, że tak miało być i że wszystko ostatecznie będzie dobrze, o co codziennie się modlę. Wierzę, że św. Rita pomaga zawsze. Po prostu niektóre sprawy wymagają więcej czasu, a rozwiązanie przychodzi w odpowiednim czasie. Dlatego z wiarą i cierpliwością czekajmy na cuda. Św. Rito, dziękuję Ci za wszystko. Czuję Twoją obecność w moim życiu. Gdy jest mi źle, gdy z oczu płyną łzy, zwracam się do Ciebie jak do przyjaciela, który zawsze jest obok. Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć. KS. ZBIGNIEW SOBOLEWSKI Św. Rita z Cascia Jan Paweł II nazwał ją „perłą Umbri”, odnosząc się nie tylko do jej niewysokiego wzrostu i szczupłej budowy, ale do tego, kim jest dla Kościoła. Św. Rita z Cascia, niczym perła, drogocenna i wspaniała, w dalszym ciągu pozostaje kimś nieznanym, ukrytym. Rita fascynuje tym, że zrealizowała wszystkie powołania, stojące przed kobietą. Była żoną i matką, wdową, siostrą zakonną, mistyczką. Angażowała się w życie swej wspólnoty, wspierała ubogich i chorych, a jednocześnie mistrzowsko opanowała trudną sztukę modlitwy oraz kontemplacji. Sława, która ją otaczała za życia, nie zrobiła z niej „gwiazdy”, nie pozbawiła też krytycznego i pełnego realizmu podejścia do siebie i życia. Żyła nie tylko długo, ale barwnie, ciekawie, wielowątkowo. Pomimo upływu lat jej postać nie blaknie, a zdaje się, że jest wręcz odwrotnie: powraca z orędziem, które wielu współczesnym pomaga odnaleźć wewnętrzny pokój, a w nim Boga. Także w Polsce św. Rita staje się coraz bardziej znana. Przybywa jej figur, obrazów, kościołów i kaplic. Ukazuje się coraz więcej książek i modlitewników. Jej kult rozwija się spontanicznie. Nie trzeba go nakazywać, organizować, „wspierać”. Rita łatwo dociera do ludzkich serc. Wystarczy tylko poznać jej życie. Wniknąć w głębinę miłości, którą ofiarowała Chrystusowi Ukrzyżowanemu. Nazywana jest „świętą od rzeczy niemożliwych”, „beznadziejnych”. Bóg uczynił ją patronką cierpiących aż do granic wytrzymałości, tych, których życie zdaje się być przegrane, stracone. Pomaga w kryzysach rodzinnych, godzi skłóconych. Do niej uciekają się coraz częściej chorzy na raka i inne poważne choroby. Pomaga. Miłość do Ukrzyżowanego W swoim życiu Rita wiele przecierpiała. Najpierw cierpienie pochodziło od innych. Została wbrew swej woli wydana za mąż, za człowieka, który chociaż był w głębi duszy dobry, to jednak nieokrzesany i gwałtowny. Zanim zmieniła go swą miłością, trzeba było kilku lat, wielu modlitw, łez i pokut. Gdy udało się jej ustawić życie małżeńskie i rodzinne na właściwe tory, gdy mogła cieszyć się miłością męża i dwoma wspaniałymi synami, znów przyszło cierpienie. Mąż został okrutnie zasztyletowany przez dawnych swych kompanów. Rita najprawdopodobniej znała ich nazwiska. Wiedziała, kim są, ale nie chciała ich wyjawić rodzinie, która domagała się zemsty. W tym samym roku doszło jeszcze drugie doświadczenie krzyża. Rita modliła się, aby Bóg prędzej zabrał jej synów z tego świata, aniżeli mieliby stać się zabójcami, mścicielami swego ojca. I wkrótce Rita - wdowa opłakiwała śmierć swoich nastoletnich dzieci. Przyszła zaraza, chłopcy umarli. Serce Rity wypełnione zostało cierpieniem, które jeszcze zwiększały natrętne i uporczywe żądania rodziny męża, by wyjawiła nazwiska jego zabójców i umożliwiła zemstę. Rita przez trzy lata pokutowała i modliła się samotnie, najchętniej na szczycie wysokiego wzgórza - Scoglio, nieopodal rodzinnej wioski. Prosiła Boga o cud pojednania rodzin i o to, by mogła zrealizować marzenie swego dzieciństwa: wstąpić do klasztoru. Tak też się stało. Doczekała dnia, w którym rodzina męża przebaczyła publicznie zabójcom i to zamknęło sprawę morderstwa. Wydawać by się mogło, że teraz będzie jej łatwiej. Siostry augustianki w Cascia przyjęły ją do klasztoru, gdzie w ciszy konwentu może przebywać w bliskości Chrystusa, którego ukochała ponad wszystko. Rzeczywiście: Rita w zakonie była szczęśliwa. Mogła oddać się modlitwie, wręcz kontemplacji najświętszych Bożych tajemnic. Ponadto wiele czasu poświęcała ubogim i chorym. Znali ją wszyscy biedacy w okolicznych miasteczkach i wioskach. Przynosiła nie tylko chleb i zioła, ale dobre słowo i radość, którą bezwiednie promieniowała. Upragnione cierpienie Św. Ricie nieobce stało się cierpienie zadawane przez innych. Było go dużo. Bolało mocno. Ale więcej w jej życiu było cierpienia chcianego przez nią i upragnionego. Rita, rozkochana w tajemnicy krzyża, wielkodusznie pragnęła zjednoczyć się z Ukrzyżowanym. Dlatego prosiła Chrystusa, by mogła cierpieć jak On i w ten sposób pomagać Mu w zbawianiu świata. Chciała być ofiarą, dopełniać udręki Chrystusa, jak powiedział św. Paweł, by wypraszać światu pokój i pojednanie. Chrystus wysłuchał jej gorących próśb. Otrzymała dar niezwykły: stygmat ciernia z Jego korony. Na czole powstała głęboka rana w kształcie ciernia, która powodowała ogromny ból. Siostry musiały, z powodu przykrego zapachu wydzielanego przez ranę, izolować Ritę. Zamknięta w swej celi, odizolowana od innych, cierpiała i modliła się, pościła i umartwiała się. Św. Rita nie pragnęła cierpienia dla niego samego. Chciała zjednoczyć się z Chrystusem Ukrzyżowanym pociągana Jego miłością i gorącym pragnieniem uczestnictwa w dziele zbawiania dusz. To cierpienie Rity miało sens ofiarniczy. Chciała go nie dla siebie, ale dla innych. Znamienne jest to, że Rita nie pragnęła niczego dla siebie. Nawet w życiu duchowym nie chciała darów i dóbr duchowych dla siebie. Zachwycił ją Chrystus, który „ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać Sługi”, obdarty z szat, wyszydzany, ukrzyżowany. Chrystus, który na ołtarzu krzyża siebie samego złożył w ofierze Ojcu. Rita chciała z Nim współpracować. Pomagać Mu. Dołożyć swą cząstkę, by w ten sposób odpowiedzieć na Jego miłość. Pamiętajmy o Ricie Dzisiaj Cascia jest niewielkim miasteczkiem, tętniącym życiem zwłaszcza wiosną i latem. Przybywają tu pielgrzymi z całego świata, pragnący zobaczyć świętą i pomodlić się w swoich najtrudniejszych sprawach. Ciało świętej Rity spoczywa w kryształowej urnie w bazylice. Przetrwało do dzisiaj nietknięte upływem czasu. Wokół urny siostry umieściły wota. Jest ich wiele. Przeważają złote strzykawki, zostawione przez młodych narkomanów wdzięcznych patronce za pomoc w wyjściu z nałogu. Są tutaj zdjęcia zniszczonych samochodów i osób ocalałych w wypadkach drogowych. Jest też mnóstwo zdjęć małych dzieci, niemowląt lub starszych. Siostry opowiadają, że od momentu śmierci św. Rity do dzisiaj, zawsze, gdy dokonują się cuda za jej przyczyną, nawet daleko od Cascia, ciało świętej wydaje przyjemną, intensywną woń, jakby zapach róż. Wtedy siostry wiedzą: Rita znów pomogła. Wśród uzdrowionych i wysłuchanych przez św. Ritę są także Polacy. Sanktuarium w Cascia jest coraz częściej odwiedzane przez pielgrzymów udających się do Rzymu. Po drodze blisko jest przecież do Asyżu. A same okolice Cascia są doprawdy przepiękne. Nic dziwnego, że te okolice zrodziły tak wielu świętych i poetów. Postać św. Rity nie traci na blasku także dlatego, że przypomina o jednym z największych pragnień naszego serca: o pokoju. Rita jest patronką zwaśnionych. Godzi małżonków i rodziny. Do niej modlą się ludzie, których serca przepełnione są żalem z powodu doznanej krzywdy. Ci, którzy chcą, a nie mają siły, by przebaczyć. Rita pomaga w szczerym wypowiedzeniu słów: „Odpuść nam nasze winy, jako my odpuszczamy naszym winowajcom”. Orędzie, jakie wybrzmiewa w Cascia, jest przywołaniem serc niespokojnych, skłóconych wewnętrznie, rozdartych, obolałych z powodu doznanych krzywd, do pokonywania zła dobrem. opr. aś/aś Autor Wiadomość Dołączył(a): Pn sie 24, 2009 12:40Posty: 1 "Nie bój się tylko wierz" - powiedział Chrystus Pan do Jaira który dowiedział się o śmierci córki. Mając te słowa w pamięci modliłem się gorąco do Św. Rity o pomoc w sprawie, w której nikt nic nie mógł zrobić. Gdy pierwszy raz odmówiłem modlitwę do Niej, od razu poczułem w sercu nadzieję że będzie dobrze. Za każdym razem, gdy dopadał mnie strach przypominałem sobie o słowach Chrystusa - "Nie bój się, tylko wierz". Pisze aby przekazać tym, którzy tracą nadzieję ale nadal się modlą - nie bójcie się, tylko módlcie się z wielką ufnością do Św. Rity - ona was nie opuści w ŻADNEJ sytuacji. Moje położenie było gorzej niż beznadziejne. Rozsądnie myśląc, to o co prosiłem było nie możliwe do spełnienia. Ale gorąco wierzyłem w potężne wstawiennictwo Św. Rity i w to, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Dziś przekonałem się że kto gorąco wierzy zawsze zostanie wysłuchany. Teraz z radością dziękuję potężnej Świętej Ricie! I wy nie bójcie się tylko wierzcie, sam Chrystus powiedział: "Proście, a otrzymacie; szukajcie, a znajdziecie; pukajcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a temu kto puka, będzie otwarte". Święta Rito módl się za nami ![/quote] Pn sie 24, 2009 14:53 Weronika =) Dołączył(a): So sie 04, 2007 13:36Posty: 110 Święta Rita. Kochana święta Rita. Pomogła mi. _________________Jesteśmy dziećmi Boga, a jezeli dziećmi, to i dziedzicami. Współdziedzicami Chrystusa, dziedzicami Boga. Pn sie 24, 2009 15:03 dofalka Dołączył(a): N sie 16, 2009 16:51Posty: 47Lokalizacja: Kraków co do tego ze nie zawsze to o co prosimy sie nam spełnia: nie zawsze to czego my chcemy jest tym czego chce dla nas Bóg, dlatego nie warto sie zrazać swięta Rita juz nie jeden raz mi pomogła chociaz sama nie wierzyłam do konca w to ze sprawa zakonczy sie pomyslnie a tu ONA jest jednak tak kochana :):) i teraz w kłopotach zawsze do niej sie uciekam kochani zaufajcie jej, naprawde warto!!! Pn sie 24, 2009 18:58 Weronika =) Dołączył(a): So sie 04, 2007 13:36Posty: 110 dofalka napisał(a):kochani zaufajcie jej, naprawde warto!!! Tak,dokładnie tak!:) Ja też dzisiaj nie myślałam,że wszystko się ułoży. Miałam najczarniejsze wizje,że będzie źle. A tu proszę wszystko poszło świetnie. ((: _________________Jesteśmy dziećmi Boga, a jezeli dziećmi, to i dziedzicami. Współdziedzicami Chrystusa, dziedzicami Boga. Pn sie 24, 2009 19:35 aggie Dołączył(a): Wt sie 04, 2009 6:56Posty: 8 krystian08 napisał(a):"Nie bój się, tylko wierz". Pisze aby przekazać tym, którzy tracą nadzieję ale nadal się modlą - nie bójcie się, tylko módlcie się z wielką ufnością do Św. Rity - ona was nie opuści w ŻADNEJ sytuacji. Zgadzam się z Tobą Krystian w 100% - nie należy przestawać wierzyć.. Ja bynajmniej nie przestaję.. Wiem, że Bóg ma obraną dla mnie drogę, którą muszę podążać, dlatego pomimo przeciwności i trudności - trzeba iść dalej Natomiast co do św. Rity - odkąd zaczęłam się do Niej modlić, czuję, że mam takie niewidzialne wsparcie Może nie jest tak, jakbym tego chciała, ale już zaczynam odczuwać, że Ona mnie w jakiś sposób chroni i prowadzi Dlatego polecam wszystkim modlić się do św. Rity nie tylko wtedy, kiedy Wasze sprawy są "beznadziejne", ale również wtedy, gdy potrzebujecie po prostu zwierzyć się "Komuś" ze swoich utrapień Pozdrawiam Wszystkich i życzę miłego dnia _________________"Kogo Bóg darzy wielką miłością, w kim pokłada wielkie nadzieje,na tego zsyła wielkie cierpienie, doświadcza go nieszczęściem."Fiodor Dostojewski Wt sie 25, 2009 6:27 adi94 Dołączył(a): N sie 16, 2009 15:02Posty: 2 Dzisiaj mija 10 dzien moich modlitw do sw. Rity Wydaje mi sie ze wszystko zmienia sie na lepsze. Sw. Rita naprawde wysłuchuje modlitw i pomaga ludziom. Trzeba wierzyć a wiara czyni cuda. Nie mozna sie poddac w trakcie. Śr sie 26, 2009 23:36 kemot 2009 Dołączył(a): N wrz 06, 2009 18:43Posty: 67 Witam, o św. Ricie dowiedziałem się około 10 dni temu moja siostra i my wszyscy dostaliśmy łopatą po głowie... Małgosia ma 38 lat, rozpoznanie rak złośliwy oskrzeli z przeżutami na płuca, osierdzie i węzły chłonne... Gosia jest w szpitalu na ul. Skawińskiej w Krakowie. Znajoma mówi że nie opodal jest kościół św. Kataezyny na ul. Skałecznej... jej mąż doprowadza mnie do tego kościoła, pokazuje rzeźbę św. Rity i zostawia mnie w modlitwie... ja jako katolik... ale dochodzący... to znaczy dobry dla ludzi ale nie zawsze chodzący do kościoła... zostaję sam na sam ze swoimi myślami i św. Ritą... której rzeźby nie od razu zauważam.... trzeba patrzeć bardzo wysoko odmawiam litanię do św. Rity i wyciągam z kieszeni różaniec który zabrałem od mojej mamy... długo płaczę jak małe dziecko.... modlę się do św. Rity i proszę o pomoc... po jakimś czasie odchodzę i............. zatrzymuje mnie pani Zofia.... która sprzedaje pamiątki... pyta co się stało i czy ktoś jest chory... ja mówię że siostra.... pani Zofia daje mi bukiet róż które zanoszę do szpitala, daję je mojej siostrze sypię jej płatki pod posłanie ( to pomaga chorym ) kilka zjadamy na miejscy.... ( było to po czyli po dniu święcenia róż ) kilka zaparzamy we wrzątku i Gosia je pije... kilka dajemy pani która leży w sali... potem wiemy że jej nie gojące rany... zagoiły się... Małgosia nabiera sił.... czeka na chemioterapię... rokowania są złe... nie wiadomo czy podadzą.... jest za słaba... może lepiej nie dawać... tak mówią lekarze.... przychodzi i ostaje pierwszą dawkę.... strasznie cierpi..... podczas podawanie... rak dostaje po łapach i boli.... ale.... ból mija a my wszyscy modlimuy się do Sw. Rity kilka razy dziennie, ptrosimy o wsparcie.... na łóżko obok, podczas podawania, przychodzi pani, łysa od choroby, straszne bule... mówi że nie śpi od dłuższego czasu... Małgosia daje jej modlitewnik św. Rity... a ja przywożę św. Róże.... i daję Małgosi na stół kilka i tej pani 5 w kopercie, kilka płatków sypię jej pod plecy i mówię na zdrowie.... rano telefon od Małgosi.... pani obok chrapała.... całą noc, potem z płaczem rano mówiła że nikt jej takiego ciepła nie dał... jak my... moje i nasze modlitwy trwają ale wiem że św. Rita jest z nami, wierzę że coś się wydarzy... ps. napiszę coś więcej ale potem _________________jestem doskonały w łóżku... potrafię spać 12 godzin bez przerwy... N wrz 06, 2009 21:09 kemot 2009 Dołączył(a): N wrz 06, 2009 18:43Posty: 67 Jest kilka błędów które nie mogę poprawić... szpital na Skawińskiej a kościół na Skałecznej, adminie co jest nie tak...? widz tylko cytuj.... nie ma edytuj post.... popraw... _________________jestem doskonały w łóżku... potrafię spać 12 godzin bez przerwy... N wrz 06, 2009 21:28 aggie Dołączył(a): Wt sie 04, 2009 6:56Posty: 8 niesamowite są takie właśnie historie.. trzeba jeszcze mocniej wierzyć, jeszcze bardziej się modlić Święta Rito, módl się za nami! _________________"Kogo Bóg darzy wielką miłością, w kim pokłada wielkie nadzieje,na tego zsyła wielkie cierpienie, doświadcza go nieszczęściem."Fiodor Dostojewski Pn wrz 07, 2009 7:28 lilo1 Dołączył(a): Pn wrz 07, 2009 12:33Posty: 12 kemot 2009 napisał(a):rozpoznanie rak złośliwy oskrzeli z przeżutami na płuca, osierdzie i węzły chłonne... Gosia jest w szpitalu na ul. Skawińskiej w Krakowie. moje i nasze modlitwy trwają ale wiem że św. Rita jest z nami, wierzę że coś się wydarzy... To, że trafiłaś na św. Ritę, nie jest przypadkiem - jest ci dana wielka łaska modlić się do ducha tak czystego. Ja też miałam nowotwór złośliwy, co prawda nie tak zaawansowany jak Twoja siostra... ale dla św. Rity nie ma rzeczy niemożliwych - Ona ma tak wielką łaskę u Jezusa, że wszystko o cokolwiek poprosi jest jej dane. Skąd to wiem - stąd, że stał się cud, że jestem zdrowa. I tą łaskę zawdzięczam św. Ricie która wstawiła się za nami (mną i moim mężem) do Jezusa. Poruszyło mnie to co napisałaś i pamiętam jeszcze ten ból rozrywający serce, bo przecież tak bardzo chciałam żyć. Opowiem wam tą historię, bo wszyscy którzy ją usłyszeli stali się czcicielami św. Rity, a ona kocha wszystkich i wstawia się za każdym. Kiedy spotkałam mojego męża, borykał się z wiarą / niewiarą sam nie miał wątpliwości co do istnienia świata duchów ale miał wądpliwości co do istnienia Boga. Nieraz mówił " módl się, abym i ja uwierzył, bo jeżeli tam coś jest to żle ze mną". Jestem głęboko wierzącą katoliczką więc zaczęłam się modlić. Mąż nagle znalazł się w szpitalu gdyż nie mógł oddychać. Lekarz powiedział całe płuca męża są wypchane zakrzepami, krew płynie przez płuca do serca. Wystarczy jeden mały zakrzep w sercu a on umrze (zaawansowana zatorowość płucna) " ja nie daję mu żadnej nadzei" powiedział lekarz a gdy zobaczył moją twarz i furię rozpaczy, dodał "ale jej też nie odbieram". Czy wierzycie, że modlitwa może zmienić bieg wydarzeń? że Bóg może wszystko zmienić? Jeśli wierzycie to macie rację bo ja to wiem na pewno!!! Jak tylko wyszłam z pokoju ordynatora i doszłam do siebie, zaczęłam się modlić. Modliłam się głównie do Miłosierdza Bożego, św. Judy Tadeusza nieprzerwanie. tzn. gdy wchodziłam na intensywną terapię gdzie leżał mój mąż wykrzywiałam twarz w uśmiechu. Wychodziłam i modliłam się cały czas jadąc autobusem, sidząc do domu, zasypiałam w klęczkach modląc się , a obudzona w nocy kontynuaowałam. Praktycznie nic nie jadłam. Po tygodniu byłam cieniem samej siebie, ale cieszyłam się, że mąż nadal żyje. W końcu powiedziałam, Boże zabierz w zamian to co mam najcenniejsze - macierzyństwo- a wróć mi go. Zabierz też karierę prawniczą, która nic nie znaczy. Następnego dnia rano pojechałam do szpitala. W okół mojego męża wielkie zamieszanie (z 5 lekarzy), podłączają jakieś urządzenia, biegają wdarłam sie tam i zobaczyłam, że żyje. Niczego nie rozumiejąc złapałam lekarkę za rękaw"proszę powiedzieć co się dzieje z moim mężem" Odpowiedziała "nie możemy znaleść zakrzepów, one się zorganizowały". Po tygodniu wypisano męża ze szpitala. Jego lekarz specjalista powiedział mu kiedyś "medycyna nie zna odpowiedzi, dlaczego pan żyje". On jednak nadal nie dowierzał, że to musiał być cud i dalej powątpiewał w istnienie Boga. Myślę że dlatego, że nikt go nie informował, jaki ciężki jest jego stan. Za miesiąc awans, aha czyli Bóg nie przyjął mojej ofiary. Zaczęliśmy zbieać na in vitro bo dość długo nie mogliśmy mieć dziecka. Podczas mojej kolejnej operacji usunięcia mięśniaków histopat wykazał raka na wyciętych mięśniakach: mięsak gładkokomórkowy (tak się nazywał ten nowotwór złośliwy) - odporny na chemię i na naświetkanie Orzeczono radykalną operację usunięcia narządów rodnych i węzłów chłonnych. Rozpacz, nic nie odda tego bólu serca. Czyli ofiara została przyjęta? ale ja chciałam żyć ! Zaczęła się walka o to. Myślałam to nie jest mój scenariusz to nie jest scenariusz mojego życia. Przypomniał mi się program "nie do wiary" o Matce bożej z Wąwaolnicy i cudach uzdrowień. Pojechałam tam z rodziną tuż przed operacją. Zadzwoniła przyjaciółka poleciła mi módl się do św. Rity ona jest św. od spraw beznadziejnych i umarła w dniu w którym ty masz operację dokładnie 22 maja 450 lat wcześniej drugą ciekawą datą był mój wiek ; 33 lata. Powiedzaiłam o tym mężowi. W poczekalni przed operacją mąż usiłował się modlić lecz mimo modlitw nie czuł ulgi. Głowę rozsadzał mu ból po nieprzespanej nocy, a serce chciało wyskoczyć z nerwów. Wtedy coś go natchnęło i powiedział" św. Rito dzisiaj jest dzień Twojej śmierci i dzisiaj jest operowana moja żona, pomóż jej, wstaw się za nią i daj mi to odczuć". Po czym w sercu zwrócił się do Boga słowami "bądź wola Twoja". Mówił że nigdy nie powiedział tego tak autentycznie, bez żadnych ale... Ofiarował swoje życie. Niemal natychmiast spłynęła na niego nieopisana błogość, nie czuł już bólu, na głowie miał jakby blokadę (żadna myśl nie mogła wyjść ani wejść) ujżał postać kobiety ok. 3o paru lat rozwiane włosy, unosiła się . Siedział a równocześnie (usłyszał "chodz") stał za nią i kiedy próbował mówić "Ojcze nasz..." w głowie usłuszał "nie przeszkadzaj teraz moja kolej". Zaraz na przeciwko pojawiło się światło a za światłem Postać. Mąż jest pewny co to za Postać, to był Jezus. Ucieszył się widząc św. Ritę tak, jakby : "to znowu Ty, jak miło Cię widzieć", zobaczył, że płynie od Niego do niej niesamowita łaska mówi, że to coś nieopisanego i że do niego taka łaska nie płynęła. Jezus nie spojrzał na niego a mąż zrozumiał, jak bardzo jest niegodny. Zrozumiał też, że przychodzi tak do Niego w setkach ludzkich spraw. Dalej sie zgadzali. W głowie usłyszał tylko słowa - chociaż mówi, że tam nie ma słów, że wiadomości przenikają jakby wprost do duszy - "zwracaj się do mnie przez świętych (czystych)" coś w tym rodzaju bo jak mówi to nie były te słowa, ale to było to znaczenie. Wtedy wrócił do ciała do siebie siedzącego w poczekalni przedoperacyjnej. Mówi, że z perspektywy ziemskiego czasu nie trwało to dłużej niż odwrócenie głowy z prawej na lewą stronę ale kiedy tam był przy boku św. Rity w innym wymiarze trwało to dłuższą chwilę. Potem wszystko znikło, a błogostan trwał jeszcze do zaśnięcia. Mąż już się nie bał. Po wycięciu w badaniu zapisano że nie znaleziono komórek nowotworowych. Mąż już nie ma najmniejszej wątpliwości, że Bóg istnieje. Jesteśmy w kolejce adopcyjnej, chcemy dziewczynkę, jak myślicie jak będzie mieć na imię... oczywiście RITA tylko to imię To zainspirowało mnie/nas do poszukiwań i odpowiedzi. Nadzwyczajność zjawiska sprawiłaże zagłębiliśmy się w spirytyzm. Polecam książkę księdza Brune "Powiedzcie im, że śmierć nie istnieje", a jeżeli nie jesteście ortodoksyjni "Księgę Duchów" Alana Kardeca Konkludując powiem tylko tyle: Są duchy czyste które kochają bezinteresownie. Pozdrawiam Pn wrz 07, 2009 15:24 kemot 2009 Dołączył(a): N wrz 06, 2009 18:43Posty: 67 kemot 2009 napisał(a):Witam, o św. Ricie dowiedziałem się około 10 dni temu Mam na imię Tomek _________________jestem doskonały w łóżku... potrafię spać 12 godzin bez przerwy... Pn wrz 07, 2009 22:11 lilo1 Dołączył(a): Pn wrz 07, 2009 12:33Posty: 12 Sorry, nie wiem dlaczego założyłam, że jesteś dziewczyną Jeszcze raz przepraszam. Dodam tylko, że też mieszkam w Krakowie, znam szpital na Skawińskiej, kościół św. Katarzyny (rozmawiałam z proboszczem o. Markiem o tym zdarzeniu - powiedział mi, że ten cud bardziej był dla mojego męża niż dla mnie, że może ja byłam tylko narzędziem, które miało doprowadzić mojego męża do Boga dzięki jego -męża- miłości do mnie), i figurę św. Rity. Lecz to gdzie się modlisz nie ma znaczenia... modlitwa trafia bezpośrednio do adresata, twoja myśl jest wystarczająca aby św. Rita mogła ją usłyszeć - wiem to na pewno z wielu źródeł, wielu przekazów z tamtej strony. Wt wrz 08, 2009 7:08 Ona707 Dołączył(a): Pn wrz 14, 2009 20:18Posty: 1 Hmm... właśnie przez przypadek trafiłam na to forum. Przejrzałam wszystkie posty w tym temacie i widzę, że nie jestem jedyna, której "beznadziejna sprawa" to sprawa sercowa. Nigdy nie myślałam o modlitwie do patronki spraw beznadziejnych, wydawało mi się, że takie prośby nie zostaną potraktowane poważnie. W porównaniu do wielu spraw taki problem to żaden problem. Ale chyba jednak spróbuję. Trafiłam na to forum, bo zgooglowałam opis tej najważniejszej dla mnie osoby ("nadzieja to pierwszy krok do rozczarowania"), a pierwszą stroną, która wyskoczyła, była właśnie ta. Mam nadzieję, że to nie był przypadek, że od dzisiaj będę się wytrwale modliła o to, na czym mi teraz najbardziej zależy i w końcu wymodlę "nawrócenie" tego, kto w pewnym momencie pomylił drogi i że tym razem wybierze taką, na której kiedyś się kiedyś spotkamy, odważymy się spojrzeć sobie w oczy i porozmawiać szczerze, jak nigdy wcześniej. Zobaczymy, jakie będą efekty Pn wrz 14, 2009 22:31 dżagi97 Dołączył(a): Cz wrz 17, 2009 13:17Posty: 2 Witajcie,przeczytałam wszystkie wpisy dotyczące św zaczęłam modlić się do św Rity jakieś cztery miesiące sprawa wydaje mi się tragiczna ponieważ przez ten czas nic się nie ponad miesiąca codziennie odmawiam nowennę,litanię i modlitwę do naszej św od sprwa tracę jednak nadziei,bo wydaje mi się,że św Rita jest jednak blisko mego po prostu moja sprawa jest na tyle błaha,że wymaga więcej cierpliwości i dłuższej w swoich modlitwach o uzdrowienie i mojego ukochanego z jego zagubienia , zapiekłości i rozpamiętywania własnej krzywdy z przeszłości,z którą już dawno powinien sobie pomagały leki ani wizyty u ode mnie w poszukiwaniu czegoś jednak,że Bóg połączył nas,żebyśmy mogli wspierać się na wspólnej drodze się o łaskę ponownego połączenia naszych Was o modlitwę w tej od czasu do czasu o dobre słowo dodające nadziei,że moje modlitwy są Cz wrz 17, 2009 15:47 Anonim (konto usunięte) Wiem, że nie to może chcesz usłyszeć, ale może właśnie Twoje modlitwy zostały wysłuchane... Może Twój ukochany właśnie musi sam poradzić sobie ze zranieniami- tak jak np. po linie wiszącej nad przepaścią trzeba przejść samemu- bo gdy trzyma sie kogoś za rękę- staje sie to prawie niemożliwe- jeśli nie w ogóle niemożliwe... Budować rodzinę mogą dwie osoby względnie "poukładane" i nawet wtedy jest to bardzo trudne... Zastanów się także nad sobą- czemu zakochałaś się w człowieku do tego stopnia pogubionym? Nie jesteś czasem osobą współuzależnioną ? (tzn. mającą kogoś uzależnionego w rodzinie? ) Takie osoby wyszukują sobie na partnerów właśnie osoby uzależnione bądź też z innymi poważnymi problemami... Cz wrz 17, 2009 17:12 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg Nie możesz rozpoczynać nowych wątkówNie możesz odpowiadać w wątkachNie możesz edytować swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz dodawać załączników Modlitwa do świętej rity Święta Rito, jesteś patronką rzeczy niemożliwych. Zwracam się do Ciebie w potrzebie. Jestem zagubiony i zrozpaczony, nie mam do kogo się zwrócić, tylko do Ciebie. Ty zawsze byłaś przy mnie, nawet wtedy, gdy nikt inny nie był przy mnie. Wysłuchiwałeś moich modlitw i odpowiadałeś na nie w sposób, jakiego nigdy bym sobie nie wyobraził. Jesteś prawdziwym przyjacielem i jestem bardzo wdzięczna, że jesteś w moim życiu. Wiem, że możesz mi pomóc w tej sytuacji, w której się znajduję. Wiem, że wysłuchasz mojej modlitwy i odpowiesz na nią w sposób, który będzie dla mnie najlepszy. Ufam Ci, św. Rito, i wiem, że nie opuścisz mnie w moim czasie potrzeb. Dziękuję Ci za to, że zawsze jesteś przy mnie i nigdy nie zapomnę wszystkiego, co dla mnie uczyniłeś. Amen. Święta Rito, patronko rzeczy niemożliwych, módl się za nami!Święta Rito, jesteś patronką rzeczy niemożliwych. Zwracam się do Ciebie w potrzebie. Jestem zagubiony i zrozpaczony, nie mam do kogo się zwrócić, tylko do Ciebie. Ty zawsze byłaś przy mnie, nawet wtedy, gdy nikt inny nie był przy mnie. Wysłuchiwałeś moich modlitw i odpowiadałeś na nie w sposób, jakiego nigdy bym sobie nie wyobraził. Jesteś prawdziwym przyjacielem i jestem bardzo wdzięczny, że masz Cię w moim życiu. Wiem, że możesz mi pomóc w tej sytuacji, w której się znajduję. Wiem, że wysłuchasz mojej modlitwy i odpowiesz na nią w sposób, który będzie dla mnie najlepszy. Ufam Ci, św. Rito, i wiem, że nie opuścisz mnie w potrzebie. Dziękuję, że zawsze byłeś przy mnie. Nigdy nie zapomnę wszystkiego, co dla mnie uczyniłeś. Amen. Święta Rito, patronko rzeczy niemożliwych, módl się za nami! Kim była święta rita Święta Rita była włoską zakonnicą, która w Kościele katolickim jest czczona jako święta. Znana jest także jako święta Rita z Cascii i święta Rita z Rzymu. Urodziła się w 1381 r., w młodym wieku wyszła za mąż i urodziła dwoje dzieci. Po zamordowaniu męża została zakonnicą i poświęciła swoje życie modlitwie i dobrym uczynkom. Najbardziej znana jest ze swoich cudów, takich jak uzdrawianie chorych i nawracanie grzeszników. Zmarła w 1457 r., a w 1900 r. została kanonizowana. Dziś jest uważana za patronkę trudnych sytuacji i spraw niemożliwych do załatwienia. Jej święto obchodzone jest 22 maja. Jeśli szukasz kogoś, kto wstawi się w Twoim imieniu w trudnej sytuacji, rozważ poproszenie św Święta Rita była włoską świętą, która jest czczona jako patronka od spraw niemożliwych do załatwienia, problemów małżeńskich i rodzicielstwa. Znana jest również jako święta Rita z Cascii i święta Rita z Rzymu. Urodziła się w 1381 r. w Roccaporena we Włoszech. W młodym wieku została wydana za mąż za szlachcica Paola Manciniego. Mieli razem dwóch synów, zanim Paolo zginął w czasie waśni między dwoma rywalizującymi rodami. Czego patronką jest św Rita? święta rita, znana również jako święta margherita, urodziła się w 1381 roku. jej rodzice byli zamożnymi rolnikami, którzy zmarli, gdy była mała. osierocona, w wieku dwunastu lat została wydana za mąż za okrutnego mężczyznę, który często się nad nią znęcał. święta rita błagała boga, by pozbawił ją temperamentu, i cudem tak się stało! święta rita jest patronką spraw niemożliwych i przegranych. wielu ludzi modli się do niej, gdy stoją w obliczu trudnej walki. czy kiedykolwiek prosiłeś świętą ritę o wstawiennictwo w twoim imieniu? Jaka była Święta Rita? Była świętą, która słynęła z cudów. Była bardzo świętą kobietą, która zawsze modliła się i pomagała innym. Była też bardzo pokorna i nigdy nie chwaliła się swoimi świętymi czynami. Ludzie kochali świętą Ritę, ponieważ była tak miła i kochająca. Jest patronką spraw niemożliwych do załatwienia, więc jeśli masz sytuację bez wyjścia, możesz poprosić świętą Ritę o modlitwę za ciebie. Jestem pewna, że ona Ci pomoże! Co daje noszenie św Rity? Kiedy ktoś decyduje się na noszenie św. Rity, w istocie prosi o jej wstawiennictwo. Prosi ją, aby była jego orędowniczką w niebie. Jest to znak wielkiej ufności i nadziei. Noszenie jej świętego medalika może dać noszącemu wiele łask, ale przede wszystkim może dać mu spokój ducha i nadzieję w trudnych chwilach. Są to dary bezcenne, których nie da się kupić ani sprzedać. Ponadto, kiedy ktoś nosi medalik św. Rity, publicznie wyznaje swoją wiarę, co może być wspaniałym świadectwem dla innych. Wreszcie, nosząc medalik tej świętej, okazujemy jej miłość i oddanie oraz prosimy o jej opiekę. Wszystkie te powody sprawiają, że założenie medalika św. Rity jest naprawdę bardzo szczególnym aktem. Wszyscy powinniśmy być wdzięczni za to, że taka święta wstawia się za nami w niebie. Nigdy nie bierzmy jej wstawiennictwa za pewnik, ale zawsze pamiętajmy, by prosić o nie z pokorą i ufnością. Czy św Rita zawsze pomaga? Nie jestem pewien, czy święta Rita zawsze pomaga. Wiele razy modliłam się do niej, ale moje modlitwy nie zawsze były wysłuchiwane w taki sposób, jakbym tego chciała. Czasami nawet zastanawiałam się, czy ona w ogóle mnie słucha Ale bywały też chwile, kiedy wydawało mi się, że zdecydowanie wstawiła się za mną. Zdarzały się sytuacje, w których wszystko układało się w sposób, który można określić jedynie jako cudowny. Myślę więc, że wszystko zależy od tego, jak definiuje się “pomoc” Jeśli oczekujesz świętej interwencji w każdym aspekcie swojego życia, to prawdopodobnie przez większość czasu będziesz rozczarowany. Ale jeśli jesteś otwarty na myśl, że pomoc może przyjść w wielu różnych sytuacjach, to możesz być zaskoczony, jak często święta Rita przychodzi ci z pomocą Co to codzienna modlitwa do świętej rity Codzienna modlitwa do świętej Rity jest sposobem na uczczenie i zapamiętanie świętej, która jest znana ze swoich cudów. Modlitwa ta może być wykorzystana jako sposób na prośbę o wstawiennictwo świętej Rity lub po prostu na refleksję nad jej życiem. Tekst modlitwy jest następujący “O święta Rito, jesteś świętą od rzeczy niemożliwych. Pomóż mi ufać w Bożą moc i miłość, nawet wtedy, gdy wydaje się, że wszelka nadzieja jest stracona. Amen.” Jeśli zauważysz, że zmagasz się z czymś, co wydaje ci się niemożliwe, odmów tę modlitwę do świętej Rity i poproś ją o wstawiennictwo w twoim imieniu. Pamiętaj, że jest ona świętą od cudów, a z Bożą pomocą wszystko jest możliwe. Zaufaj Jego mocy i miłości, amiejcie wiarę, że On pomoże wam przejść przez wszystko, co was czeka. Amen. Krótka Modlitwa do świętej Rity O święta od rzeczy niemożliwych, Ty, która za życia uczyniłaś tak wiele cudów, wstawiaj się za nami teraz Przychodzimy do Ciebie z naszymi problemami, małymi i dużymi, wiedząc, że u Boga wszystko jest możliwe Pomóż nam ufać w Jego moc i miłość, nawet gdy okoliczności wydają się beznadziejne Amen. święta rita jest świętą od cudów, więc jeśli zmagasz się z czymś, co wydaje ci się niemożliwe, odmów tę modlitwę i poproś ją o wstawiennictwo w twoim imieniu. Pamiętaj, że z Bożą pomocą wszystko jest możliwe! Zaufaj Jego mocy Święta Rita stała się moją świętą Przyjaciółką. Nie wyobrażam sobie dnia bez rozmowy z nią. Największą niespodziankę sprawiła mi w Boże Ciało. To wtedy spełniła się intencja, o którą tak bardzo Ją prosiłam. Błagałam o wstawiennictwo u Pana Boga, nieraz płakałam modląc się do św. Rity. Zawsze potem odczuwałam spokój i takie wewnętrzne przeświadczenie, że wszystko się ułoży. Jakież było moje szczęście, kiedy podczas mszy w Boże Ciało otrzymałam łaskę, o którą się modliłam. Na drugi dzień, ledwo poprosiłam św. Ritę o wstawiennictwo w drobnej sprawie, łaskę otrzymałam w ten sam dzień. To było dla mnie nadzwyczajne doświadczenie. Odczucie takie realne, że Bóg mnie kocha, że św. Rita nie pozostaje obojętna na moje prośby. Będę dziękowała św. Ricie do końca życia za Jej wstawiennictwo, za dobroć, którą mnie obdarza. Zaufajcie św. Ricie, Ona zawsze Was wysłucha. Nasze intencje modlitewne: Ciasteczka Ta strona używa plików cookie, tzw. ciasteczek, aby ulepszyć stronę i dostosować ją do Twoich potrzeb

czy św rita pomaga w miłości